Liczba postów: 898
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spining, ciężki grunt - nocki :)
Łowiska: Narew, Bug
Miejscowość: Pułtusk
05-01-2015, 22:52
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-01-2015, 23:01 przez Peter.)
Na rzeczny opad (duze gumy) mam:
GS Monstera (230 cm do 35g) i leci wszystko: 6" nawet na 35g. Ale znowu ładuje sie dopiero przy ok 18-20g plus guma 4". Mniejszego nie "wystrzeli" ładnie. Na dupce dołożyłem gumowa gulalke - wygodnie zlapac przy rzucie i jest sie jak zaprzeć w razie co.
Do tego Slammer 360 i nic nie leci na pysk.
Ten zestaw polecam każdemu. Jest nawet tak zgrany (przypadkowo) ze jak spadają spirale z kolowrotka przy rzucie to przez pierwsza przelotke tak sie wpasowują ze nic sie nie tłumi. Podobnie przy nawoju - rotor zakreśla pełne koło po całym obrysie pierwszej przelotki.
Kij wytrzymuje sprzęgło na maxa z tego kolowrotka - bodajże jest to 5 kg (nawet przy "pikowaniu" pionowo pod lodz gdzie kąt jest dosyć niekorzystny dla wedki).
Liczba postów: 116
Liczba wątków: 0
Dołączył: 16-09-2014
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spining
Łowiska: Narew
Mial ktos z szanownych kolegów cos takiego w łapkach Mikado Nihonto TT Zander 260/22 (eva)
co o tym sądzicie.
Liczba postów: 898
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spining, ciężki grunt - nocki :)
Łowiska: Narew, Bug
Miejscowość: Pułtusk
Ja miałem plecionke nihonto która trzymała 1/3 tego co na opakowaniu podano
Liczba postów: 175
Liczba wątków: 0
Dołączył: 18-04-2014
Reputacja:
0
Specjalizacja: Głównie spinning
Łowiska: Łacha Nowowiejska - Józefów, Narew -Pogorzelec, Zalew Zagrzyński, Kanał Zegrzyński, Wisła,
Miejscowość: Józefów
Ogólnie mikado straciło teraz jakość i wpływy na rynku. To nie jest już to co kiedyś - inne firmy wystrzeliły zdecydowanie do przodu a Mikado zostało na przełomie lat 90 i 00.
Co do Cormmorana (i całej grupy czyli niestety również Daiwy) to istnieje jeden, ale ogromny problem. W polsce nie ma zorganizowanego głównego przedstawicielstwa serwisu itp. Do Naszego kraju przyjeżdżają maks dwa transporty artykułów na rok (chyba że sprzedawca sam pofatygował się zagranicę i się zaopatrzył). Każdy skuteczny "serwis" tych produktów zależy od dobrej woli sprzedawcy, którzy najczęściej wymieniają na nowy sprzęt w ramach dobrych relacji z klientami. Czasami bywa też tak, że dają sprzęt do zaprzyjaźnionych rzemieślników, z którymi mają wspólny interes.
Jeśli nie chcą się bawić to wysyłają uszkodzoną rzecz do pojedynczych ludzi rozprowadzających ten sprzęt po Polsce. I na tym etapie utyka. Ewentualnie później wyślą uszkodzony sprzęt do Niemiec, a podróż i czekanie na (w większości przypadków) negatywną odpowiedz trwa bardzo długo.
Niestety przekonałem się na własnej skórze działanie tego systemu (serwis skrzynki Cormmorana - ewidentna wada fabryczna, oraz multiplikatora Daiwy - szybciej części przypłynęły z USA niż ktokolwiek zająć się tą sprawą w Europie). Pomimo, że trafiają się fajne sprzęty z grupy Cormmoran to zastanowię się kilkukrotnie zanim je kupię. W szczególności coś droższego.
Więc zanim kupicie sobie drogi kołowrotek lub wędkę to zapytajcie się w sklepie jakie są warunki gwarancji i czy z tą firmą dobrze układa się współpraca pozakupowa.
Pozdrawiam,
Walkor
Liczba postów: 325
Liczba wątków: 0
Dołączył: 21-09-2011
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Wisła
Miejscowość: Warszawa
(06-01-2015, 20:05)walkor napisał(a): Ogólnie mikado straciło teraz jakość i wpływy na rynku. To nie jest już to co kiedyś - inne firmy wystrzeliły zdecydowanie do przodu a Mikado zostało na przełomie lat 90 i 00.
Podzielam.
Liczba postów: 116
Liczba wątków: 0
Dołączył: 16-09-2014
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spining
Łowiska: Narew
a Konger WC zander - co powiecie
Liczba postów: 165
Liczba wątków: 1
Dołączył: 25-09-2009
Reputacja:
0
Specjalizacja: spinig, zywiec
Łowiska: bug, narew, ZZ
Miejscowość: nowa wieś
z tymi sandaczowymi kijami to tak naprawdę jest tak, że jak jakiś komuś się spodoba (dobrze bedzie w ręce leżał) i będzie posyłał przynęty pod pysk BIORĄCYCH sandaczy to ... nawet kluska będzie dobra:-)
np na bugu nigdy nie złowiłem sandacza pstrykającego ;-) lądowałem tylko te (99,9% brań) które poprostu WALIŁY w gumę jak czołg lub ją zasysały na dwa razy;-)
Liczba postów: 116
Liczba wątków: 0
Dołączył: 16-09-2014
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spining
Łowiska: Narew
(07-01-2015, 14:17)zander napisał(a): z tymi sandaczowymi kijami to tak naprawdę jest tak, że jak jakiś komuś się spodoba (dobrze bedzie w ręce leżał) i będzie posyłał przynęty pod pysk BIORĄCYCH sandaczy to ... nawet kluska będzie dobra:-)
np na bugu nigdy nie złowiłem sandacza pstrykającego ;-) lądowałem tylko te (99,9% brań) które poprostu WALIŁY w gumę jak czołg lub ją zasysały na dwa razy;-)
No wlasnie. Je lowie sandacze drugi rok tak na 100%. Nie mialem jeszcze tzw pstryka. Jak jest pstryk to taki ze wedke wyrywa z lapy. Wedke mam sztywna bo czekam na te pstryki. Czasami jak z kims gadam zdatza sie nie zaciąć. Sztuką jest je namierzyc. Jak je namierzam to wiecej jak pewne ze zawsze cos wpada. Dla mnie sandacz to ryba stadna
Liczba postów: 6.349
Liczba wątków: 26
Dołączył: 22-10-2008
Reputacja:
10
O sobie: NO KILL!
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Narew
Miejscowość: Pułtusk
Zander, Pietrek... aż dziwne Mi znowu raczej rzadko się zdarza walnięcie jak czołg (chyba że na wobka, ale to inna bajka), zazwyczaj właśnie są to pstryki, czasami może mocniejsze... największe sandacze zacięte to były baaardzo delikatne pstryczki, a im mniejszy sandacz tym mocniej pstrykał
Ale wracając do tematu wędki, to tak czytam i czytam... i najwięcej racji to ma Zander Kij przede wszystkim ma dobrze nam leżeć w ręku, ma pozwalać na pracę przynętą tak jak chcemy bez zbytniego wysiłku. Ja przerobiłem naprawdę sporo wędek łowiąc sandacze i łapałem je na sztywne pały i boleniowe kluchy (mówię tylko o gumach - na wobki to każdy kij dobry, aby nie za twardy). Nie sama wędka łowi trzeba pamiętać. Dobrej jakości plecionka i ostre najlepiej wąskie haki też mają sporo do powiedzenia.
Na ten rok nie wybrałem jeszcze kija (mam taką manię że lubię zmieniać wędki jak rękawiczki )... jak coś mi wpadnie w oko to napiszę, ale to pewnie bliżej czerwca dopiero
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Liczba postów: 325
Liczba wątków: 0
Dołączył: 21-09-2011
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Wisła
Miejscowość: Warszawa
08-01-2015, 08:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-01-2015, 08:59 przez pioo.)
(08-01-2015, 07:24)bysior napisał(a): Zander, Pietrek... aż dziwne Mi znowu raczej rzadko się zdarza walnięcie jak czołg (chyba że na wobka, ale to inna bajka), zazwyczaj właśnie są to pstryki, czasami może mocniejsze... największe sandacze zacięte to były baaardzo delikatne pstryczki, a im mniejszy sandacz tym mocniej pstrykał
Mam podobne odczucia. Im mniejszy sandacz tym mocniej pstryka w gumę.
|