(07-12-2011, 21:13)bysior napisał(a): Ja w ciągu roku zmieniłem swoje podejście bardzo... ale wolałbym o tym napisać dłuższy artykuł... a chodzi głównie właśnie o niszczenie się rybich pysków, zwłaszcza szczupaków.... i to czy ryba ma zęby czy nie ma - jakie to ma znaczenie? Ja gdyby nie grip, stojąc w wodzie nie wyjąłbym tych wszystkich wiosennych bolków co ich nie mogłem za kark objąć - a wsadzić szalejącej rybie rękę pod skrzela.... Co dziwne bolkom od gripa nic nie było, może dlatego że używałem gripa tylko do przytrzymania ich w wodzie....
@Bandzior - podbierak, ekhem, masz w sam raz na potwory z Narwi Ale za to jakbyś cicho na wiosłach podpłynął pontonem w krzaczory, to może być nim jakąś kaczę na obiad upolował
To "łon" to rzekł nie ja. Nawet nie wiedziałem że podbierałeś bolenie gripem
- przyznaję że w tej chwili dla mnie też wydaje się to troszeczkę dziwne.
Ja kupowałem swój z myślą o rybach zębatych jak szczupak i sandacz bo sum niby też coś w rodzaju zębów/szczotek ma ale do niego wystarcza kawałek szmaty zawiniętej na dłoni.
Nie raz kaleczyłem dłoń podbierając rybę, i o zęby i o hak, dlatego cały czas myślę o czymś co może mi być pomocne przy wyciąganiu ryby.
Miałem też na filmiku o wędkarstwie jak gdzieś na morzach łowili .... coś co przypominało barakudy, i do ich wyjmowania mieli rękawiczki w których dłoń wsadzali w pysk ryb - a zębów było tam że
a i wisiały potężne kotwice a ryba do najspokojniejszych też się nie zaliczała. Widziałem "podobne", nawet wziąłem je w rękę, lecz nie służyły do wędkarstwa tylko w sklepie zoologicznym do chwytania małych kajmanów w akwariach. Były niby siatkowe, siatka metalowa lecz bardzo drobna. Wyglądały naprawdę delikatnie lecz używający ich twierdził że nic nie czuć gdy kajman gryzie
.
Kumpel ma zajebisty podbierak. Jest to chyba jeszcze produkcja ZSRR tylko siatka zmieniona jest na żyłkę co by się kotwice nie wplątywały, a zajebisty jest z tym że gdy jest w stanie złożonym to wystarcza nam jedna ręka żeby go w pełni rozłożyć. Odziemek ma w sobie mechanizm podobny do tego w parasolkach, po zwolnieniu blokady teleskop się rozsuwa i zwiększa długość z 60-70cm do ok.150cm. Później wystarczy siatkę/żyłkę zanurzyć w wodzie i szarpnąć do siebie by kosz się rozłożył. Ciężko to opisać i być może trudno wyobrazić jak to się odbywa i pewnie wydaje się Wam że to trochę skomplikowane, jednak w praktyce przebiega to naprawdę bardzo sprawnie i szybko. Sam osobiście gdy pierwszy raz się nim posługiwałem byłem trochę zaniepokojony, lecz kumpel mówił tylko: "naciśnij blokadę", "teraz w wodzie szarpnij do siebie" i po wszystkim.
Szukałem nawet podobnego podbieraka, lecz znaleźć nie mogę. Są niby te dla spinningistów lecz nawet trochę nie przypominają tej Rosyjskiej myśli technicznej.