11-08-2013, 12:55
W upalny dzień.
Żar z nieba się leje, pot oczy zalewa
i drogi nie wiele już pozostało,
nad rzeką jak na złość, wycieli drzewa,
komu, ach komu to przeszkadzało.
Ni krzaczka nad wodą nie znajdziesz
przed słonkiem się nigdzie nie skryjesz
a plecak w plecy parzy jak pancerz
i nie wiesz już sam czy jeszcze żyjesz.
A w dali majaczy szosy ciemna wstęga,
co między polami się wije,
lecz aby tam dotrzeć, czeka mnie męka,
jak ja się przez te jeżyny przebije.
Lecz jeszcze kilka rzutów wykonam,
może coś w tej „pół rurze” żyje,
może coś „puknie”, nim wyschnę i skonam,
może coś wreszcie mą blaszkę pobije.
Rzucam pod drugi, cienisty brzeg
i chwilkę czekam aż blaszka opadnie,
nagle na kiju czuję potężne „Bęk”
i trwa to szybciej, niż umysł odgadnie.
Czuję jak pięknie mój kij pracuje,
hamulec brzęczy niczym Luis Armstrong,
przez chwilę ryba się ze mną mocuje
po chwili słabnie, ach piękny to pstrąg.
Jak zwykle podbierak, jak zwykle foto,
ryba powraca w nurt swojej rzeki,
dziękuję ci rzeko, chodziło mi o to,
by wiary nie tracić w tak małe cieki.
Żar z nieba się leje, pot oczy zalewa
i drogi nie wiele już pozostało,
nad rzeką jak na złość, wycieli drzewa,
komu, ach komu to przeszkadzało.
Ni krzaczka nad wodą nie znajdziesz
przed słonkiem się nigdzie nie skryjesz
a plecak w plecy parzy jak pancerz
i nie wiesz już sam czy jeszcze żyjesz.
A w dali majaczy szosy ciemna wstęga,
co między polami się wije,
lecz aby tam dotrzeć, czeka mnie męka,
jak ja się przez te jeżyny przebije.
Lecz jeszcze kilka rzutów wykonam,
może coś w tej „pół rurze” żyje,
może coś „puknie”, nim wyschnę i skonam,
może coś wreszcie mą blaszkę pobije.
Rzucam pod drugi, cienisty brzeg
i chwilkę czekam aż blaszka opadnie,
nagle na kiju czuję potężne „Bęk”
i trwa to szybciej, niż umysł odgadnie.
Czuję jak pięknie mój kij pracuje,
hamulec brzęczy niczym Luis Armstrong,
przez chwilę ryba się ze mną mocuje
po chwili słabnie, ach piękny to pstrąg.
Jak zwykle podbierak, jak zwykle foto,
ryba powraca w nurt swojej rzeki,
dziękuję ci rzeko, chodziło mi o to,
by wiary nie tracić w tak małe cieki.
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]