Waldi
Ale mam propozycję bardziej optymistyczną, choć dość futurystyczną
Mam nadzieję, że wybaczysz zapożyczenia
Grzeczny ludek.
Wąską ścieżką, przez ogródek,
dziarsko idzie „grzeczny ludek”,
niesie worek, sznura zwoje,
za nim biegnie dzieci dwoje.
Smyk ma może dziesięć latek,
córka śliczna, niczym kwiatek,
lecz nie pójdą dziś do dzieci,
dzisiaj mają zbierać śmieci.
Tato czasu moc ma na to,
bowiem humor ma dziś tato,
do „geesu” pójść nie musi,
wszak kac nigdy go nie dusi.
Niepotrzebna forsa na to,
śmieci zbierać woli tato.
Co nie sprzątnie, a zostawi?
jutro z dziećmi to naprawi.
Dotarł tato z dziatwą swoją
nad rzeczułkę niezbyt dużą
co ryb wielu jest ostoją
a śmieciarzy? … no, niedużo
Bo wędkarze – ludzie dobrzy
do śmiecenia nie są skorzy.
co przywiozą to zabiorą
czasem torbę całkiem sporą
Więc dzieciaczki zamiast śmieci
nazbierały worek kwieci
i zaniosą to mamusi
co im pieśń taką zanuci:
Hej wędkarzu, człeku dobry
waż na sarny, dziki, bobry
co żeś przyniósł weź ze sobą
wszak ta rzeczka jest ozdobą
…………………………………………
Od lat wielu tak się dzieje,
człek nie orze i nie sieje,
chodzi co dzień nad rzeczułkę,
by… radośnie zjeść tam bułkę.
I nie boi się ten tato,
bo jest przyzwolenie na to.
Przy tym uczy swoje dzieci,
jak pozbierać sprytnie śmieci…
Smyk ma może dziesięć latek,
córka śliczna, niczym kwiatek,
już nie będą zbierać śmieci
I do innych pójdą dzieci.
Ale mam propozycję bardziej optymistyczną, choć dość futurystyczną
Mam nadzieję, że wybaczysz zapożyczenia
Grzeczny ludek.
Wąską ścieżką, przez ogródek,
dziarsko idzie „grzeczny ludek”,
niesie worek, sznura zwoje,
za nim biegnie dzieci dwoje.
Smyk ma może dziesięć latek,
córka śliczna, niczym kwiatek,
lecz nie pójdą dziś do dzieci,
dzisiaj mają zbierać śmieci.
Tato czasu moc ma na to,
bowiem humor ma dziś tato,
do „geesu” pójść nie musi,
wszak kac nigdy go nie dusi.
Niepotrzebna forsa na to,
śmieci zbierać woli tato.
Co nie sprzątnie, a zostawi?
jutro z dziećmi to naprawi.
Dotarł tato z dziatwą swoją
nad rzeczułkę niezbyt dużą
co ryb wielu jest ostoją
a śmieciarzy? … no, niedużo
Bo wędkarze – ludzie dobrzy
do śmiecenia nie są skorzy.
co przywiozą to zabiorą
czasem torbę całkiem sporą
Więc dzieciaczki zamiast śmieci
nazbierały worek kwieci
i zaniosą to mamusi
co im pieśń taką zanuci:
Hej wędkarzu, człeku dobry
waż na sarny, dziki, bobry
co żeś przyniósł weź ze sobą
wszak ta rzeczka jest ozdobą
…………………………………………
Od lat wielu tak się dzieje,
człek nie orze i nie sieje,
chodzi co dzień nad rzeczułkę,
by… radośnie zjeść tam bułkę.
I nie boi się ten tato,
bo jest przyzwolenie na to.
Przy tym uczy swoje dzieci,
jak pozbierać sprytnie śmieci…
Smyk ma może dziesięć latek,
córka śliczna, niczym kwiatek,
już nie będą zbierać śmieci
I do innych pójdą dzieci.