04-01-2011, 20:56
Na przystanku .
Piąta rano na przystanku ,
kilku męższczyzn fajki kurzy ,
snują baśni bez ustanku ,
aby czas im się nie dłużył .
Lecz nie dawne to są baśnie ,
bo z przed kilku dni, tygodni
o olbrzymim karpiu właśnie ,
po którego wchodził bez spodni .
Olbrzym to był panie tęgi
i okropnie sprytna sztuka ,
szedł wzdłuż brzegu zabierał wędki ,
jednej panie do dzisiaj szukam .
Tak przechwalał się jegomość ,
co "klepaki" zwykle łowił ,
na to odrzkł drugi gość ,
-skróć go Pan choć do połowy .
Ja to panie mówię szczerze ,
ryb na koncie mam bez liku ,
-ja to panie gdy mi bierze-
łowię po dwie na jednym haczyku .
Tak przechwalali się Ci wędkarze ,
coraz to któryś pukał się w globus ,
że nie spostrzegli w kłótni i gwarze ,
kiedy odjechał ich autobuś .
Piąta rano na przystanku ,
kilku męższczyzn fajki kurzy ,
snują baśni bez ustanku ,
aby czas im się nie dłużył .
Lecz nie dawne to są baśnie ,
bo z przed kilku dni, tygodni
o olbrzymim karpiu właśnie ,
po którego wchodził bez spodni .
Olbrzym to był panie tęgi
i okropnie sprytna sztuka ,
szedł wzdłuż brzegu zabierał wędki ,
jednej panie do dzisiaj szukam .
Tak przechwalał się jegomość ,
co "klepaki" zwykle łowił ,
na to odrzkł drugi gość ,
-skróć go Pan choć do połowy .
Ja to panie mówię szczerze ,
ryb na koncie mam bez liku ,
-ja to panie gdy mi bierze-
łowię po dwie na jednym haczyku .
Tak przechwalali się Ci wędkarze ,
coraz to któryś pukał się w globus ,
że nie spostrzegli w kłótni i gwarze ,
kiedy odjechał ich autobuś .
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]