14-11-2014, 00:29
E tam, zluzujcie majty bo nie rozumiecie przekazu . Sam łowię, to nie jest podpucha i nie należę do Animalsu czy Greenpeace.
Popadłem (celowo) ze skrajności w skrajność po tym co odpowiedział @jakub. Mnie już "drażni" bardziej ciągłe mówienie że nie ma ryb bo wybrali wędkarze, rybacy, kormorany i pingwiny. No wybrały, nie ma i pewnie prędko nie będzie a to co zostało też zaraz zostanie wyeksploatowane. I teraz pytanie, co możemy, prrr, wróć, inaczej - co mogę zrobić dla ryb i spróbować zacząć to robić. Ja na ten przykład ostatnio chciałem być superregulaminowysuper i powiedziałem sobie że jak dojadę na miejsce to zanim zacznę łowić to je według regulaminu sprzątnę - robicie tak przecież wszyscy skoro jesteśmy Wędkarzami przez duże W. Ja chciałem popełnić taki jeden wyjątek bo z zasady nie sprzątam i tylko większe śmieci nogą odsuwam dalej bo przecież to nie moje. Problem w tym że nie spodziewałem się takiej ilości śmieci w miejscu w które trafiłem. Niestety, mierząc siebie miarką regulaminową to dupa ze mnie a nie wędkarz = wróciłem do domu a przecież sprzątnąć powinienem.
Ja Was podziwiam, ja bym nie dał rady spinningując sprzątać wszystkich stanowisk które obławiam . Kto się odważy z prawilnych wędkarzy do tego odnieść , ja przyznaję że temat mnie od pewnego czasu interesuje.
Ale tu teraz obiecuję wszystkim, następnym razem jak pojadę na ryby to zrobię porządek, a śmieci zabiorę nie udając że ich nie widzę do osiedlowego śmietnika.
Popadłem (celowo) ze skrajności w skrajność po tym co odpowiedział @jakub. Mnie już "drażni" bardziej ciągłe mówienie że nie ma ryb bo wybrali wędkarze, rybacy, kormorany i pingwiny. No wybrały, nie ma i pewnie prędko nie będzie a to co zostało też zaraz zostanie wyeksploatowane. I teraz pytanie, co możemy, prrr, wróć, inaczej - co mogę zrobić dla ryb i spróbować zacząć to robić. Ja na ten przykład ostatnio chciałem być superregulaminowysuper i powiedziałem sobie że jak dojadę na miejsce to zanim zacznę łowić to je według regulaminu sprzątnę - robicie tak przecież wszyscy skoro jesteśmy Wędkarzami przez duże W. Ja chciałem popełnić taki jeden wyjątek bo z zasady nie sprzątam i tylko większe śmieci nogą odsuwam dalej bo przecież to nie moje. Problem w tym że nie spodziewałem się takiej ilości śmieci w miejscu w które trafiłem. Niestety, mierząc siebie miarką regulaminową to dupa ze mnie a nie wędkarz = wróciłem do domu a przecież sprzątnąć powinienem.
Ja Was podziwiam, ja bym nie dał rady spinningując sprzątać wszystkich stanowisk które obławiam . Kto się odważy z prawilnych wędkarzy do tego odnieść , ja przyznaję że temat mnie od pewnego czasu interesuje.
Ale tu teraz obiecuję wszystkim, następnym razem jak pojadę na ryby to zrobię porządek, a śmieci zabiorę nie udając że ich nie widzę do osiedlowego śmietnika.