13-11-2014, 23:01
Sorki że się wtrącam, ale no nie mogę niezareagować
Marcin, nie obraź się ale to forum wędkarskie i masz tu do czynienia z wędkarzami, oszczędź nam więc tekstów typu "bawi cię kaleczenie ryb?", bo odpowiedź jest oczywista: Bawi, bo inaczej nas by tu nie było!!! Nie boję się spojrzeć prawdzie w oczy i przyznaję że jest we mnie nutka sadysty (jak w każdym z nas) i wiem że prawdopodobnie zadaję tym stworzeniom ból dla własnej przyjemności. Ale kocham uczucie ryby na kiju, adrenalinkę podczas holu, lubię trzymać złowioną rybę w ręce, popatrzeć na nią po czym wypuścić. Zdaje sobie sprawę że niektóre z nich mogą nie przeżyć i zawsze cholernie źle się z tym czuję, kiedy złowiona ryba puszcza farbę bo zażarła przynętę po same jaja. Ale takie jest wędkarstwo i decydując się na takie hobby a nie inne automatycznie się z tym godzimy albo przestajemy wędkować. Nie jesteśmy etyczni wobec ryb i nigdy nie byliśmy!
Co do definicji mięsiarza to zapewne każdy ma swoją. Zadeklarowany nokillowiec uważa za niego każdego kto choć jedną rybę w roku zabierze, inny każdego kto bierze ponad limit itd. Ważny jest umiar i zdrowy rozsądek, którego u większości brak. Ale przypominam że mówimy o ludziach - istotach które eksploatują surowce naturalne aż te się skończą a dopiero potem myślą co dalej. Istotach które świadomie same sobie szkodzą, niszcząc środowisko w którym żyją. Gdzież by tu nas posądzać o zdrowy rozsądek
Sorki za OT, ale dawno nad Wisłą nie byłem więc nic ciekawszego w temacie nie mogę napisać :oczko:
Marcin, nie obraź się ale to forum wędkarskie i masz tu do czynienia z wędkarzami, oszczędź nam więc tekstów typu "bawi cię kaleczenie ryb?", bo odpowiedź jest oczywista: Bawi, bo inaczej nas by tu nie było!!! Nie boję się spojrzeć prawdzie w oczy i przyznaję że jest we mnie nutka sadysty (jak w każdym z nas) i wiem że prawdopodobnie zadaję tym stworzeniom ból dla własnej przyjemności. Ale kocham uczucie ryby na kiju, adrenalinkę podczas holu, lubię trzymać złowioną rybę w ręce, popatrzeć na nią po czym wypuścić. Zdaje sobie sprawę że niektóre z nich mogą nie przeżyć i zawsze cholernie źle się z tym czuję, kiedy złowiona ryba puszcza farbę bo zażarła przynętę po same jaja. Ale takie jest wędkarstwo i decydując się na takie hobby a nie inne automatycznie się z tym godzimy albo przestajemy wędkować. Nie jesteśmy etyczni wobec ryb i nigdy nie byliśmy!
Co do definicji mięsiarza to zapewne każdy ma swoją. Zadeklarowany nokillowiec uważa za niego każdego kto choć jedną rybę w roku zabierze, inny każdego kto bierze ponad limit itd. Ważny jest umiar i zdrowy rozsądek, którego u większości brak. Ale przypominam że mówimy o ludziach - istotach które eksploatują surowce naturalne aż te się skończą a dopiero potem myślą co dalej. Istotach które świadomie same sobie szkodzą, niszcząc środowisko w którym żyją. Gdzież by tu nas posądzać o zdrowy rozsądek
Sorki za OT, ale dawno nad Wisłą nie byłem więc nic ciekawszego w temacie nie mogę napisać :oczko:
Widok odpływającej ryby - bezcenny