09-09-2014, 19:13
Też się przeprosiłem w Wisłą, pod koniec sierpnia szybki wypad popołudniu z feederkami przyniósł dwa leszcze koło kilograma, jazika około 50 deko i kilka krąpi. Dziś usiadłem o piątej - ciemno, mgła taka, że dobrze że mam kilka minut jazdy, nawet wjazd na wał bym przeoczył. Pierwsze branie na rosówkę i wyczekany, piękny leszcz okazał się sumkiem, jak to na Wisłą mówią " w sam raz na patelnię" czyli 50+. Z pyska wystawała odcięta żyłka biegnąca gdzieś w głąb brzucha, co jak widać nie przeszkodziło mu dalej żerować. Potem na lżejszej wędce ciągle coś brało, w sumie wyjąłem ze 20 podleszczaków i jedna certę, niestety nic większego
Tak do siódmej bolki waliły jak głupie - z lewej, z prawej, przy brzegu itd.itd
Klimat na Wisłą naprawdę fajny, mocno jesienny poranek
Tak do siódmej bolki waliły jak głupie - z lewej, z prawej, przy brzegu itd.itd
Klimat na Wisłą naprawdę fajny, mocno jesienny poranek