09-09-2014, 16:49
Dzisiaj miałem wyjątkowo udany dzień nad Wisłą. W końcu aura uległa zmianie i letnia "lampa" została zastąpiona przez chmury, lekki deszczyk i wiaterek. Efekty od razu lepsze niz za panowania ruskiego wyżu. Najpierw na wypłyceniu za warkoczem główki zameldował się boleń, drugi na liście jeśli chodzi o wielkość złowionej rapki. Wziął na wobler Bonito Boleń 18g, pomimo dość mocnego sprzętu (kij do 45g, plecionka Varivas 1.2) woził się ze mną ok. 10 minut - miał 75 cm .
Za jakiś czas czekała na mnie kolejna miła niespodzianka. Na wcześniejszej główce, także na wypłyceniu za warkoczem wziął szczupły. Wobler boleniowy (ponownie Bonito), prowadzenie iście boleniowe - express a jednak się skusił. Pomimo że potworem nie był, miał tylko 58cm ale nie pamiętam kiedy ostatni raz złowiłem szczupłego nad Wisłą.
Za jakiś czas czekała na mnie kolejna miła niespodzianka. Na wcześniejszej główce, także na wypłyceniu za warkoczem wziął szczupły. Wobler boleniowy (ponownie Bonito), prowadzenie iście boleniowe - express a jednak się skusił. Pomimo że potworem nie był, miał tylko 58cm ale nie pamiętam kiedy ostatni raz złowiłem szczupłego nad Wisłą.