04-06-2014, 12:52
Kolejny dzień łowienia. Początek był całkiem niezły. Szybko wyciągnąłem okonia ok 30cm.
Potem ze 2h obławiania łowiska longiem 1 i w końcu jest!!! Od razu było wiadomo, że ryba jest zacna. Powoli przepłynęła się rynną i niestety poszła nie ujawniając swojej tożsamości. Obstawiam grubego sandacza, ewentualnie bolenia. Sumy raczej się nie odczepiają.
Nic to, kolejne 1.5h rzucania, czuje skubnięcie, zacinam w tempo, jest!! Tym razem rybka jest mniejsza. Holuje dość szybko, już wyciągam rękę by podebrać sandacza, kiedy ten robi szczupakowy wyskok i zwraca mi moją obrotówkę. Niech to..., a można było ciągnąć delikatniej. Sandacz miał z 1.5kg, ale zawsze to pierwszy w sezonie. Zbiera się na burzę, więc wróciłem do domu. Jutro wyjeżdżam na tydzień na Podlasie, więc dzisiejsze niepowodzenia spróbuje sobie odbić.
Gratuluję klenia.
Potem ze 2h obławiania łowiska longiem 1 i w końcu jest!!! Od razu było wiadomo, że ryba jest zacna. Powoli przepłynęła się rynną i niestety poszła nie ujawniając swojej tożsamości. Obstawiam grubego sandacza, ewentualnie bolenia. Sumy raczej się nie odczepiają.
Nic to, kolejne 1.5h rzucania, czuje skubnięcie, zacinam w tempo, jest!! Tym razem rybka jest mniejsza. Holuje dość szybko, już wyciągam rękę by podebrać sandacza, kiedy ten robi szczupakowy wyskok i zwraca mi moją obrotówkę. Niech to..., a można było ciągnąć delikatniej. Sandacz miał z 1.5kg, ale zawsze to pierwszy w sezonie. Zbiera się na burzę, więc wróciłem do domu. Jutro wyjeżdżam na tydzień na Podlasie, więc dzisiejsze niepowodzenia spróbuje sobie odbić.
Gratuluję klenia.