Shrap-Drakers Fishing Forum
opowiadanie
#1
W taki zimowy dzień jak dziś dopadła mnie nostalgia .
Przypomniałem sobie pewien listopadowy dzień , gdy wybrałem się
na ryby z moim synem . Chciałbym go wam opowiedzieć a ponieważ
jest to mój debiut w tej kategorii to proszę o wyrozumiałość .Oczko

Ze spinningiem po przygodę .

Zadzwonił do mnie syn z propozycją wyjazdu na ryby .
Oczywiście nie musiał mnie zbytnio namawiać , nie miałem obiekcji
co do wyjazdu , ale do samego miejsca , gdzie mieliśmy się wybrać .
Miało to być komercyjne łowisko oddalone około 20 km od Lublina .
Są to trzy malowniczo położone stawy przy trasie Lublin-Rzeszów .
Ja miałem ochotę wybrać się nad lubelskie morze czyli zalew
Zemborzycki i byłem już przygotowany aby zapolować na szczupaka .
Ponieważ był listopad i piękna słoneczna sobota postanowiliśmy ,
że wybierzemy się tam ze spinningami .
Jadąc na skróty już po 20 minutach byliśmy na miejscu .
Miła pani w recepcji odnotowała godzinę przyjazdu i mogliśmy
zaczynać .Oczywiście na wszystkich trzech stawach było sporo
wędkarzy , więc dalsze rzuty nie wchodziły w rachubę , pozostały nam tylko krótkie rzuty pomiędzy kijami i nieco dłuższe na zwężeniu stawu .
Z relacji wędkarzy dowiedziałem się , że dwa dni wcześniej padł nowy
rekord szczupaka na tym łowisku , prawie 13 kg .
Biczowaliśmy wodę po obu stronach , często zmieniając przynęty ,
ale bez rezultatów . Syn postanowił szukać szczęścia na drugim stawie ,
ja miałem zamiar obłowić jeszcze samą końcówkę stawu , tak zwany
rękaw . Rękaw ów to długie na 20 może 25 metrów lejkowate
zakończenie stawu , zarośnięte do okoła gęstą trzciną .
Tu nikt nie łowił i można było sobie pozwolić na dłuższe rzuty .
Wybrałem stanowisko w miejscu najwęższym , aby móc z niego
swobodnie obłowić oba brzegi . Dotarcie tam wymagało sporo
wysiłku , przedzierania się przez gęstą w tym miejscu trzcinę ,
lecz w końcu dotarłem nad staw i muszę przyznać , że miejscówkę
wybrałem super .
Pierwsze rzuty na gumkę nic nie dały , więc zmiana na wiróweczkę
DAM-3 i rzut około 20 metrów . Wolno prowadzę blaszkę wzdłuż linii
brzegowej , staram się prowadzić w pół wody . W połowie drogi nagle ,
tak jakbym złapał zaczep , tak jakbym zaczepił o wystający w wodzie
korzeń . Mocniejsze szarpnięcie i nagle ten zaczp ożył i zmierza w moim
kierunku , ale idzie wolno, prawie ocierając się o brzeg . Pod moimi
nogami nawet nie zwolnił , tylko tuż przy brzegu , niemal ocierając się
oniego , odszedł na drugą stronę nie zwalnijąc nawet na moment .
Wszystko wskazywało na to , że mam na kiju suma , żadnych typowych
dla szczupaka odjazdów czy trzepania łbem , tylko wolno szedł ocierając się o brzeg . Pomyślałem: no to miałeś Waldi ładną rybę na wędce ,
bo na zestaw jaki mam na wędce [0,17] w tych warunkach to raczej
nie mam szans .Ryba w tym czasie robiła piąty czy szósty krąg .
Hamulec cicho terkotał aż miło było słuchać .
Postanowiłem przykręcić troszkę hamulec , na małą chwilkę ryba jakby
się zawachała lub znudziło jej się takie kręcenie w koło , bo postanowiła
tę zabawę zakończyć i ruszyła środkiem stawu w stronę
przeciwległego brzegu oddalonego o ponad 100 metrów .
Z przerażeniem parzyłem jak wybiera mi żyłkę ze szpuli , w pierwszym
odruchu chciałem przykręcić hamulec i dobrze że tego nie zrobiłem ,
bo żyłka pękłaby jak włos . To byłoby poddanie się a to nie wchodziło
w grę . Pomyślałem : że gdyby to działo się w połowie stawu to może
miałbym szansę a tak to wybierze mi całą żyłkę i będzie po ptakach .
Bez namysłu podejmuję decyzję -kapitulacji nie będzie .
Unoszę kija jak mogę najwyżej i ruszam za rybą .
Jak stary łoś walę przez tę trzcinę a w głowie tylko jedno-aby się nie
spiął , aby się nie spiął .Wypadając z tych trzcin porządnie wystraszyłem
dwóch wędkarzy, gdy się połapali w czym rzecz , szybko pozwijali
swoje wędki i dawaj kibicować . Ryba w tym czasie trochę odpuściła ,
bo mogłem wreszcie odzyskać trochę żyłki , udawało mi się kilka metrów
podcholować ja na tak zwaną pompkę , to znowu ona dawała susa
i tak trwało to bite pół godziny . Te moje zmagania zostały zauważone[/b]
i dookoła mnie zebrała się spora grupka kibiców . Tym czasem ryba już
na dobre osłabła i w krótce ujżałem na wodzie kręgi , ale ryby jeszcze
widać nie było . Jeszcze kilka potężnych odejść i tu dopiero moje
i nie tylko moje zdziwienie , gdy naszym oczom ukazał się nawet dość
ładny , ale karp . Karp ważył ponad 8 kg , zważył go jeden z wędkarzy ,
ja zrobiłem sobie tylko z nim fotkę [awatar] i natychmiast wrucił do
wody , na zasłużony odpoczynek , należał się i jemu i mnie .
Każdy z wędkarzy , który złwił fałszywie większą sztukę, wie o czym
ja piszę . Karp dostał blachą tuż przy płetwie grzbietowej i stąd ta
jego waleczność i mądrość , bo nie przypadkiem szedł niemal po brzegu
chcąc wychaczyć blachę .

z wędkarskim pozdrowieniem Waldi-54.
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
Odpowiedz
#2
No proszę wreście zdecydowałeś się opisać swoje spotkanie z Karpiem .Brawo Waldi .Oklasky
Odpowiedz
#3
Często łowię na łowisku komercyjnym w Grzegorzewicach. Podhaczanie karpi, których szczególnie na początku sezonu jest mnóstwo to tam normalka. Tępy, twardy opór niepodobny do ataku żadnego drapieżnika to znak, że rybi prosiaczek dostał kotwicą. Zdarzyło mi się wyholować kilka mniejszych sztuk (niektórym dałem się spiąć przy brzegu) ale wrażenia z holu są niesamowite. A potem taka myśl, że szkoda, że to jednak nie sum...Oczko Jakby nie było w wędkarstwie chodzi o to, żeby rybę skusić do ataku a nie ją trafić Haha
Odpowiedz
#4
Walduś,

takiego opowiadania odnośnie spodziewanego szczupaka nie słyszałem Muza. A do tej pory patrząc na avatar i gadając z Tobą na Domaniowie myślałem, żeś karpiarz! Glupek

Walduś - zacznij korzystać z bloga - bo szkoda by było, aby Twoje teksty przepadły na forum! Krzyk
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#5
Jesli możesz to Bysiorku przenieś to opwiadanko Waldiego na Blog.Oczko
Odpowiedz
#6
Masz rację "Camry"
O to właśnie chodzi w wędkarstwie ,
ale i takich przypadków trafia się bardzo
dużo i wrażenia z takiego holu na długo
pozostają w pamięci .

pozdrawiam serdecznie - waldi-54
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
Odpowiedz
#7
Mogę przenieść wszystkie teksty Waldka - ale Kaziu to Walduś musi mi dać znać - czy chce Usmiech
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#8
Dzięki serdeczne "bysiorku" za radę.Okok
Co do mojego "karpiarstwa" to jest tak ,
ja już jestem w takim wieku ,że bawi
mnie łowienie nawet najzwyklejszych
kiełbików , łowię tylko iwyłącznie
dla samego łowienia i dla przyjemności
obcowania z naturą .Kwiatek

ps.Oczywiście czym większe te
przysłowiowe kiełbiki tym większa
radochaPapa
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
Odpowiedz
#9
Też myślałem że Waldi to przede wszystkim karpiarz, a tu proszę..Spinningista aż miło!

...ale jednak coś z Brata Kazika ma Kwadr, że mimo iż spinning to ryba karpiowata się pokusiła Kwadr
"...mam swoją pasję, która pozwala mi na świat patrzeć jaśniej..."

http://biebrzanskieikampinoskie.blogspot.com/ - czyli moje spotkania z Przyrodą
Odpowiedz
#10
Ładne opowiadanie, szkoda że zdjęć nie dodałeś Smutny Ze zdjęciami to by było nie fajne a bajeczne Usmiech
Odpowiedz
Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.