Shrap-Drakers Fishing Forum
Boli..........
#1
A dzień zaczął się tak miło………
Wstawszy o 9.00, przypomniałem sobie, że dzień urlopu wziąłem, żeby wyskoczyć jeszcze za dnia na rybki (ostatnio tylko wieczorowo). Ale i tak wyruszyłem ok. 13.00. Oczywiście Wisła!. Trochę połaziłem między moimi główkami, wszystkie zajęte! Brań zero, ale grunt, że rozpoznaje wodę na wieczorne listopadowe wędkowania. W końcu widzę, z jednej w końcu schodzi wędkarz. Udaje się w tym kierunku.
I tu zaczyna się dramat….
Po drodze spotykam znajomego, starszego gościa, witam się. On ma zarzuconego feddera i bawi się na spławik. Na pytanie czy coś połapał – tylko kilka płotek. Jego z kolei zainteresowała moja plecionka, popytał czy mocna, czy są grubsze. Poszedłem dalej, wszedłem na główkę. I tak się trochę zdziwiłem, że między główkami to tak nawet sporo ludzi jest. Ale nic, zająłem się swoimi sprawami, obławiałem warkocz, na zmianę za sandaczem i boleniem, bez skutku.
Na słuch wyczaiłem, że gruntowcy dość często przerzucają zestawy. Jak zaczęło się ściemniać na główkę wszedł wspomniany znajomy, machnął blachą, cholera, ale poleciała! Chwila, i ostro zacina, ale ryba spada. Coś tam burknął pod nosem, rzuca kolejny raz, znowu tnie, nic, znowu tnie, nic, znowu tnie………..
Już chyba się domyślacie…….
Przez chwilę tylko myślę, czy robić zadymę. No, nie, na mojej główce nikt szarpał nie będzie!
Podchodzę i mówię: człowieku, k…rwa, a nie szkoda ryb? On nas to: ale o co Ci chodzi? W tym momencie zobaczyłem też i przynętę, wyzbyłem się wątpliwości, typowa własnej roboty kotwiczka z pecyną ołowiu. Mówię: ile ryb, człowieku, marnujesz, na jedną wyjętą pewnie z 10 kaleczysz! A on na to, że wszyscy tak łapią to i on też!
A do tego, mówi, sieciami po nocach, a niekiedy i w biały dzień trzepią. To ja mu, że ma komórkę i dzwonić na policję. Uśmiał się tylko i powiedział, że właśnie się przeniósł z odcinka, gdzie trzepią sieciami aż miło, a z policją tylko się pozdrawiają. Mówię, że pewnie rybacy, a on na to, że aha, rybacy, dobre sobie, znowu go rozbawiłem!
Powiem szczerze, w tym momencie, straciłem rezon. A może to on ma rację? Bo on ma chociaż jakieś ryby, a ja nie widziałem dziś rybiego ogona! Nie, no, wiem, że nie ma racji!
Gadam z nim dalej, zajmę go czymś, to chociaż w tym czasie nic nie skaleczy. Tyle, że moich uszu dochodzą coraz częstsze fontanny wody. No i okazuje się, że wujek ma rację, chyba wszyscy tak łapią jak on!!!!!!
No i mówi, że na tej główce przede mną był kumpel jego i nie mam co liczyć na brania, „wygrzmocił” wszystko………
Pewnie zaraz posypią się głosy, że powinienem dzwonić, alarmować…. Niestety – chyba bezcelowe!
I nawet nie chodzi o to, że jak już się ciemno zrobiło większość się wyniosła……
I nawet nie o to chodzi, że w ten mój Sajgon nikt nie dotrze z interwencją…..
I nawet nie dlatego, że tak jak gościu mówił – policja to raczej olewa, albo….
I nawet nie dlatego, że mogłem się bać, że mnie napukają jak za głośno będę mówił……..
Po prostu chyba się poddałem, poczułem bezsilność.
I żal ogromny!
Do tych ludzi szarpiących też……
Ale i do tych co za to odpowiadają……..
I do tych co dopuszczają, że nawet pod świecącym mostem siekierkowskim tłuką malutkie sandaczyki………
I do tych co na tym betonie na Gnojnie………
I do tych co o tym wiedzą i nic nie robią……………
I do tych, do których Tymon dzwonił już kilka razy w swoich stronach……….
I już nie wierze, że ryby w chronionej strefie pod zaporą na Dębe spokojnie sobie odpoczywają……
I nie wierzę, że na Zegrzu na dołkach nocą nikogo nie ma……….
I najgorsze………
Obawiam się, wiem, że te sandacze, co je ostatnio wypuściłem, te piękne sześćdziesiątaki, które jeszcze wielokrotnie winny przynosić mi radość na wędce, albo chronią się przerażone w najciemniejszych odmętach wiślanych, albo leżą poszarpane na dnie, albo zostały wyciągnięte nie haczykiem za pyszczek, tylko… kotwicą za bok…………
Szkoda mi ich………..
Niezły zgotowałem im los puszczając je wolno……….

Kurza twarz, rozbity jestem…………
Co robić????????????????????????????????????????????
I czy naprawdę jest taka proporcja jak dziś nad wokół mnie?
Może dwóch-trzech normalnych wędkarzy na 10????
To my nie mamy szans!!!!
Ich jest wielokrotnie więcej!!!!

Żadne „no kill”, „C&R” i inne szczytne idde nie pomogą.
I nie łudźmy się, że jak wymrą obecni staruszkowie to młodzi całkiem inne zwyczaje nad woda wprowadzą. Pod Siekierkowskim, na Gnojnie, dziś u mnie – emerytów było tyle samo co czterdziestolatków czy młodszych!

Cieszyłem się na wędkarski weekend………
Pewnie się i tak gdzieś wybiorę jutro na ryby……
Ale nie wiem – czy warto patrzeć na boki?
Może lepiej nie potwierdzać dzisiejszych spostrzeżeń………

Wodom cześć!
Odpowiedz
#2
Moim zdaniem powinieneś dzwonić jeśli nie na Komisariat Rzeczny to na 112 lub 997 i po prostu ściemnić że Cię napadli i tyle...gdy przyjdą to wyjaśnisz o co chodzi...to powinno poskutkować wszystkie rozmowy telefoniczne z Policją są nagrywane i rejestrowane więc muszą jakoś się rozliczyć ze zgłoszoną interwencją...jeśli nie przyjadą w ciągu 5 min to tel. ze skargą już tym razem musi poskutkować...zawsze można zrobić też jakąś małą prowokację pod mostem Siekierkowskim i z filmować to jakąś kamerą...a później pokazać to w jakiejś gazecie np. niech zrobią jakiś artykuł o tym. Pismaki lubią takie sensacje...może to podziała?
Shrap-Draker's
Odpowiedz
#3
Smutne to co piszesz Pawełku, smutne Beczy I najgorsza w tym wszystkim jest nasza bezsilność. Co z tego że zadzwonisz, co z tego że przyjedzie Policja czy PSR- przecież oni nie będą strzegli każdej główki, zatoczki czy starorzecza przez 24 godz dzień w dzień Bezradny
A te łachudry owszem tak - oni właśnie tam co dzień przyłazić mogą i będą. Nerwus
...Trzymaj się Drakersie, trzymaj ...
"...mam swoją pasję, która pozwala mi na świat patrzeć jaśniej..."

http://biebrzanskieikampinoskie.blogspot.com/ - czyli moje spotkania z Przyrodą
Odpowiedz
#4
Hm Pawełku w tym miejscu co wspominasz wczoraj stały dwa samochodu PSR i zastanawiam sie czy oni kontrolowali czy przypadkiem nie robili odłowu kontrolowanego. a co do policji to doskonale wiemy ze oni z polowa tych szarpiących się znają i często gęsto są na ty. jedynie co nam pozostaje to dzwonić i jeszcze raz dzwonić licząc na to ze to coś zmieni.
Odpowiedz
#5
Pawełku... niestety w dużej części masz niestety rację. "Może dwóch-trzech normalnych wędkarzy na 10????" Albo i mniej. Takie sytuacje zdarzają się też w Pułtusku, 20 tys. mieście... gdzie każdy każdego zna. Zwłaszcza nad wodą. I jaka jest na to rada? Jeszcze nie znalazłem recepty.... normalne rzeczy i działania nie pomagają Smutny

"Obawiam się, wiem, że te sandacze, co je ostatnio wypuściłem, te piękne sześćdziesiątaki, które jeszcze wielokrotnie winny przynosić mi radość na wędce, albo chronią się przerażone w najciemniejszych odmętach wiślanych, albo leżą poszarpane na dnie, albo zostały wyciągnięte nie haczykiem za pyszczek, tylko… kotwicą za bok…………
Szkoda mi ich……….." - Pawełku - my postępujemy słusznie i miejmy nadzieję - że nasze ryby i te inne - nie podzielą takiego losu. Ktoś musi zmieniać ten świat - w wędkarskim wypadku ( a myślę, że nie tylko ) - wypadło na nas.
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#6
Powiem szczerze, że to co piszesz Pawle to masakra jakaś, a najgorsze jest to, że organy odpowiedzialne pilnowanie tego jawnie to olewają. Przepraszam za wyrażenie, ale nawet nie można wpierdolić takiemu bo zaraz przyleci połowa tej zasranej mafii szarpakowców z odwetem. Szkoda tych wszystkich ryb pokaleczonych i wyrwanych z wody za bok. Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko wędkarzy jest więcej niż tych kłusoli.
(L)
Odpowiedz
#7
No to Pawełku zmartwiłeś mnie bardzo.Teraz wiem dlaczego udało Ci się tylko raz konkretnie połowić.Biedna biała ryba bo pewnie głównie ona pada ofiarą tych bydlaków.Sandacz raczej przychodzi tylko do stołówki i jest szansa że te wypuszczone przez Ciebie jeszcze podrosną.
Odpowiedz
#8
Dojedzie do tego ze trzeba bedzie do SSR zapisywac sie gremialnie i na ryby chodzic dwojakami z gazem w kieszeni?

Smutne to co piszesz Pawel
Odpowiedz
#9
Wiesz Andrew to jest mysl ze w sumie zawsze sie chodzi we dwóch a jak sie zadzwoni i sie powie ze jest sie z SSR to moze szybciej zareaguja i przyjada a Ty spiszesz protokul i oni beda musieli sie z tego wyspowiadac
Odpowiedz
#10
Chyba wybierzemy się z kamerką pod most... nagramy film... opublikujemy w sieci...
Odpowiedz





Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.