19-01-2010, 15:38
Znalazło się trochę czasu to i skrobnę conieco o moim najświeższym towarzyszu Caldii 3000X ;]
Ma na koncie około 20 sandaczy od 1 kg wzwyż, pare innych rybek oraz 3 miesiące nad Wisłą. Przynęty to głównie woblery powyżej 10cm i gumy na główkach od 10 gramów wzwyż.
Luzów nie stwierdzono, pracuje jak pracował na początku.
Gdy oglądałem go w sklepie, pierwszym co rzucało się w oczy, czego nie sposób nie dostrzec jest to, że chodzi NIEZWYKLE lekko. W porównaniu z innymi kołowrotkami z tej półki wyróżniał się właśnie lekkością z jaką pracuje.
Precyzyjny hamulec oczywiście jest, gra pięknie, nic dodać, nic ująć. Współpraca zarówno z żyłką jak i plecionką na zadowalającym mnie poziomie.
Nie rozkręcałem go, więc nie wiem jak wygląda konstrukcja wewnątrz, ale z zewnątrz wydaje się solidny.
Jedyne co mnie w związku z nim martwi, to że ten konkretny model został złożony w Tajlandii. Spotkany nad wodą wędkarz twierdził, ze te składane w Tajlandii są znacznie mniej żywotne od tych z Japonii.
Może ktoś z Was wie coś na ten temat?
Reasumując:
Kosztował mnie 700zł, ale uważam ze był to dobry wydatek - łowi się bardzo przyjemnie, bezproblemowo, precyzyjnie. Można zapewne znaleźć lżejsze modele, ale mnie jego waga nie przeszkadza.
Ponadto...przynosi szczęście
Pozdrawiam
Night_Walker
Ma na koncie około 20 sandaczy od 1 kg wzwyż, pare innych rybek oraz 3 miesiące nad Wisłą. Przynęty to głównie woblery powyżej 10cm i gumy na główkach od 10 gramów wzwyż.
Luzów nie stwierdzono, pracuje jak pracował na początku.
Gdy oglądałem go w sklepie, pierwszym co rzucało się w oczy, czego nie sposób nie dostrzec jest to, że chodzi NIEZWYKLE lekko. W porównaniu z innymi kołowrotkami z tej półki wyróżniał się właśnie lekkością z jaką pracuje.
Precyzyjny hamulec oczywiście jest, gra pięknie, nic dodać, nic ująć. Współpraca zarówno z żyłką jak i plecionką na zadowalającym mnie poziomie.
Nie rozkręcałem go, więc nie wiem jak wygląda konstrukcja wewnątrz, ale z zewnątrz wydaje się solidny.
Jedyne co mnie w związku z nim martwi, to że ten konkretny model został złożony w Tajlandii. Spotkany nad wodą wędkarz twierdził, ze te składane w Tajlandii są znacznie mniej żywotne od tych z Japonii.
Może ktoś z Was wie coś na ten temat?
Reasumując:
Kosztował mnie 700zł, ale uważam ze był to dobry wydatek - łowi się bardzo przyjemnie, bezproblemowo, precyzyjnie. Można zapewne znaleźć lżejsze modele, ale mnie jego waga nie przeszkadza.
Ponadto...przynosi szczęście
Pozdrawiam
Night_Walker
Tylko w milczeniu słowo,
Tylko w umieraniu życie,
Na jasnym niebie jasny jest lot sokoła.
Tylko w umieraniu życie,
Na jasnym niebie jasny jest lot sokoła.