Kolejne wieści z warsztatu
Dziś kultowy kołowrotek- TWINPOWER 4000, model 2011 prosto z kraju kwitnącej wiśni
Zadanie jakie dostałem jest dość niecodzienne - przesmarować nowy kołowrotek prosto ze sklepowej półki...
Zapytacie się "po jaką cholerę smarować nowy kołowrotek??" I słusznie... choć nie do końca
Shimano TWINPOWER jest zaopatrzony w port smarowania na korpusie (strzałka na zdjęciu poniżej). Producent liczy na to, że użytkownik będzie z niego regularnie korzystał i wkraplał tam odrobię oliwki. Im dłużej użytkowany kołowrotek tym częściej należy go "dosmarowywać". Dlatego główna przekładnia jest praktycznie pozbawiona smaru. Takie rozwiązanie ma swoje korzyści: delikatne i lekkie smarowanie daje bardzo płynną pracę kołowrotka. Jeśli jednak użytkownik nie będzie właściwie dbał (smarował) swojego TP, jego żywot może być niestety dość krótki...
Zanim jednak o smarowaniu, zerknijmy na szczegóły budowy:
Z ciekawszych rzeczy - 2 łożyska na pinionie, w tym jedno w miejscu mocowania pinionu w korpusie kołowrotka (nr 2). Główne łożysko rotora zaopatrzone w gumowe osłonki (nr 1) - to dobry pomysł, ponieważ niezabezpieczone łożyska rotora częściej wymagają wymiany. Z kolei przekładnia ślimakowa na tulejach zamiast łożysk... szkoda.
Po wyczyszczeniu, wypłukaniu i osuszeniu warto nanieść powłokę antykorozyjną na korpus kołowrotka oraz rotor.
Po osuszeniu możemy przystąpić do smarowania...
Przesmarowanie takiej konstrukcji kołowrotka jest dość trudnym zadaniem. Producent z premedytacją nasmarował go bardzo oszczędnie chcąc zrobić na kupującym wrażenie, kiedy ten weźmie go do ręki w sklepie. Zatem jeśli przesmarujemy go solidnie i do tego nieodpowiednim smarem możemy popsuć naszemu Twinkowi płynność pracy, a sobie przyjemność z łowienia. Czy istnieje zatem jakieś rozwiązanie, które pozwoli nam pogodzić zachowanie jakości pracy kołowrotka z ograniczonym zmuszaniem użytkownika do częstego dolewania oliwy??? Owszem, nawet kilka...
Opcja 1: smarowanie na sucho za pomocą dwusiarczku wolframu - to bardzo innowacyjny sposób smarowania, polegający na naniesieniu warstwy dwusiarczku na wszystkie pracujące części przekładni w korpusie (zero smaru). Bardzo pracochłonne, ale praktycznie raz zrobiony tak kołowrotek nie będzie wymagał już smarowania przekładni w przyszłości.
Opcja 2: lekki smar molekularny, który wiąże się z powierzchnią metalu, przez co nie jest ścierany z pracujących powierzchni przekładni. Dzięki temu smaruje znacznie dłużej niż smar konwencjonalny i nie wymaga tak częstego "do oliwiania". Jednocześnie daję bardzo fajną płynną pracę.
Obecnie testuję opcję nr 1 na własnych kołowrotkach od początku sezonu, więc oszczędzę Mariuszowi zbyt innowacyjnych eksperymentów na jego TP, choć wyniki moich eksperymentów póki co są zachęcające
.
Zatem padło na opcję 2
Zastosowane smarowanie - Quantum HS
W przypadku mechanizmu spustu kabłąka - tradycyjnie ciężki smar. Najważniejsze jest właściwe nasmarowanie sprężyny i powierzchni tarcia.
Z kolei rolkę kabłąka smarujemy znów na lekko, z większa ilością oliwki - znów Quantum.
Ciekawym rozwiązaniem w TP jest port do smarowania (oliwienia) rolki kabłąka (strzałka):
Hamulec w TP na podkładkach z włókniny - warto w przyszłości wymienić na matę węglową (carbontex):
Zostało tylko jeszcze nanieść "odżywkę" na linkę - tu Varivas od @rapy
I gotowy... wyszło okej