11-05-2014, 10:13
Znalazłem wczoraj chwilę żeby, z zegarkiem w ręku, wyskoczyć nad wodę poustawiać ostatnio wykończone korpusy woblerów. W związku z tym, z zegarkiem w ręku, naciąłem woblery pod ster i wkleiłem poliwęglan na poxipol. Potem na przystanku w stronę ZZ dołożyłem kółeczka łącznikowe a w drodze na Nieporęt kotwiczki, bez zegarka w ręku bo miałem obie zajęte
Pogoda była mocno w kratkę ale udało mi się poustawiać prawie wszystkie woblery i pomachać trochę bezsterowymi Januszami, trafiłem nawet jednego okonia czego się nie spodziewałem. Taka to już zabawa z woblerami, że po odlaniu partii nad wodą jest zwykle druga runda "wędkarskiej roboty" i dopiero po dwóch wyjazdach można na nie komfortowo połowić.
Trochę nowych spostrzeżeń, które może komuś z Was się przydadzą:
1. Bezsterowce- warto dociążać do uzyskania neutralnej pływalności- wydają mi się być przy takim dociążeniu najbardziej wszechstronne. Ponadto, czasem wychodzi bardzo ciekawa praca przy obciążeniu za dolnym oczkiem ale ten temat będę zgłębiać po odlaniu większej partii tak obciążonych bezsterów.
2. Stery- wielkość i szerokość warto ograniczać tak, żeby nie uderzały w klasyczne pogo, płoszące wszystko co się rusza w promieniu 50m. Wczoraj z premedytacją postawiałem stery taki na oko za małe, za wąskie i praca woblerów (Janusze, T800, Target slim) okazała się dość zdecydowana ale drobna, z lusterkowaniem w trakcie prowadzenia choć to już bardziej kwestia kształtu i szerokości korpusu (Janusze, T800). Dodatkowo w takcie testów podgiąłem boki steru jednego z woblerów i akcja przynęty zyskała bardzo fajną nieregularną amplitudę i odbicia bokami- ten patent polecam szczerze każdemu, bo potrafi zrobić z killera ze słabiutkiej przynęty (więcej możecie poczytać u sąsiadów z JB.pl- nie chcę się dublować link: http://jerkbait.pl/topic/23926-love-bait-moje-przynęty/?p=1327462 ).
3. Ostatnia rzecz to uzbrojenie. Wczoraj w jednym woblerze zastosowałem, z braku laku, haki zamiast kotwic. W efekcie woblera prowadziło się dużo bardziej komfortowo przez urozmaiconą wszelkiego rodzaju zielonymi przeszakadzajami wodę. Co do piustych/zciętych brań na razie jeden:zero dla mnie ale jeszcze się na ten temat nie wypowiem.
Pogoda była mocno w kratkę ale udało mi się poustawiać prawie wszystkie woblery i pomachać trochę bezsterowymi Januszami, trafiłem nawet jednego okonia czego się nie spodziewałem. Taka to już zabawa z woblerami, że po odlaniu partii nad wodą jest zwykle druga runda "wędkarskiej roboty" i dopiero po dwóch wyjazdach można na nie komfortowo połowić.
Trochę nowych spostrzeżeń, które może komuś z Was się przydadzą:
1. Bezsterowce- warto dociążać do uzyskania neutralnej pływalności- wydają mi się być przy takim dociążeniu najbardziej wszechstronne. Ponadto, czasem wychodzi bardzo ciekawa praca przy obciążeniu za dolnym oczkiem ale ten temat będę zgłębiać po odlaniu większej partii tak obciążonych bezsterów.
2. Stery- wielkość i szerokość warto ograniczać tak, żeby nie uderzały w klasyczne pogo, płoszące wszystko co się rusza w promieniu 50m. Wczoraj z premedytacją postawiałem stery taki na oko za małe, za wąskie i praca woblerów (Janusze, T800, Target slim) okazała się dość zdecydowana ale drobna, z lusterkowaniem w trakcie prowadzenia choć to już bardziej kwestia kształtu i szerokości korpusu (Janusze, T800). Dodatkowo w takcie testów podgiąłem boki steru jednego z woblerów i akcja przynęty zyskała bardzo fajną nieregularną amplitudę i odbicia bokami- ten patent polecam szczerze każdemu, bo potrafi zrobić z killera ze słabiutkiej przynęty (więcej możecie poczytać u sąsiadów z JB.pl- nie chcę się dublować link: http://jerkbait.pl/topic/23926-love-bait-moje-przynęty/?p=1327462 ).
3. Ostatnia rzecz to uzbrojenie. Wczoraj w jednym woblerze zastosowałem, z braku laku, haki zamiast kotwic. W efekcie woblera prowadziło się dużo bardziej komfortowo przez urozmaiconą wszelkiego rodzaju zielonymi przeszakadzajami wodę. Co do piustych/zciętych brań na razie jeden:zero dla mnie ale jeszcze się na ten temat nie wypowiem.