Shrap-Drakers Fishing Forum
Narew 2008 i nie tylko...
#1
Zapraszamy do przeczytania artykułu, opowiadania Andrzeja!

http://shrap-drakers.pl/index.php?go=art/narew_2008/narew_2008
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#2
Ten to potrafi napisać.
Odpowiedz
#3
Niestety Bombel jest bez dostępu do netu od dłuższego czasu i jeszcze trochę bez niego pewnie pobędzie - więc póki co nie możemy liczyć na jego odzew na forum, ale cały czas mamy kontakt telefoniczny i generalnie relacjonuję mu co się u nas dzieje...

Taaak. Cała prawda o Narwi.. Szkoda tylko, że tak niesamowicie smutna i przygnębiająca. Ja sam, mimo że jeszcze młody jestem w miarę, pamiętam jak ze swoim Ojcem pływaliśmy na wspominane przez Bombla leszcze. Nie trzeba było najnowszych super smużących i wysoko proteinowych zanęt, nie trzeba było najnowszych wędek i kołowrotków z tworzyw, z których buduje się sztuczne satelity, nie trzeba było specjalnych zapachów do robaków i atraktorów, ani żyłek 0,00001. Wystarczyła wykopana rano glina z pobliskiej skarpy, płatki owsiane, pęczak, kartofle i coś do założenia na haczyk. W dwie godziny na palikach, można było złowić 10-20 leszczy. Leszczy, nie leszczyków, najmniejsze miały przeszło 1.5kg. A ile razy sazan zestaw porwał... fiu fiu....

W czasach gdy uczyłem się w pułtuskim liceum każdą wolną chwilę spędzałem nad wodą. To jeszcze były czasy, kiedy złapanie ryby nie graniczyło z cudem! Na przystani na betonie ( bulwarze ), ciężko było o metrowej szerokości miejsce, tyle stało tam wędek! I każdy łowił, każdy! Niestety też każdy pakował wsjo do wora... Pamiętam jeszcze moją ukochaną główkę, jeszcze z przed remontu. Na całej długości była porośnięta krzakami, pamiętam, jak rano jechałem z prędkością światła na rowerze żeby zdążyć nad wodę przed wschodem słońca, pakowałem ów rower ze spinningiem przywiązanym do ramy na bark i przedzierałem się przez krzaki - dotarwszy do wody byłem cały mokry od porannej rosy... Cicho stawiałem rower obok, rozkładałem spinning i czekałem na skrawek słońca... wraz z nim pod główką woda zaczynała kipieć... - przypływały sandacze... A ja ot, durak, nie miałem wtedy aparaty, nawet zwykłej małpki... Smutny

A teraz - jak pisze Bombel - dla mnie sezon 2008 na Narwi to kompletna porażka. Owszem, ktoś coś tam nieraz złowił - dajmy na to Krzysiek, który uparł się na bolenie - połapał - bo jeszcze są... Ja też jednego złowiłem ładnego - jako przyłów na sandaczowej miejscówce. Owszem, padł nawet metrowy sandacz, a nawet dwa... Ale to jak wygrana w totka...

Nie wiem co jest z tą Narwią i czym to tłumaczyć brak ryb ;( Jak to mówią, Nadzieja Matką głupców... widać ja takim głupcem jestem, bo ciągle mam nadzieję, że w kolejnym sezonie będzie lepiej....
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#4
Ja owszem w 2008 połowiłem, nie będę ukrywał że był to dla mnie najlepszy sezon na Narwi na przestrzeni ostatnich 27 lat, znam też jeszcze kilka osób którzy mogą ten rok uznać za wyjątkowy...

Nie ma już na Narwi suma, sandacza trzeba się nastawiać na inne ryby, te które jeszcze są w tej rzece.

Zresztą rybostan w rzekach zmienia się cyklicznie, raz jest przewaga sandacza, raz szczupaka.
Był czas na Narwi sandacza, obecnie przez sztuczne zbiorniki na tej rzece: Siemianówka i Zegrze, rzeka zmienia swój charakter, powoli zmienia się w wolno płynący kanał, cofka z Zegrza potrafi dochodzić pod Pułtusk, wtedy woda prawie stoi. Zielsko rośnie już nawet na środku rzeki. Liny są łowione na grunt na przemian z krąpiem i leszczem.

Dużo się mówi o kłusownictwie, rybakach, że przez nich jest coraz gorzej z rybą... ja na równi z nimi stawiam wędkarzy, którzy łowią nie mniej a może i nawet więcej niż kłusownicy i rybacy razem wzięci... niestety dalej większość wędkarzy nie zna umiaru... biorą tyle ile da im woda, codziennie wiadro ryb? czemu nie... przykład obecne łowienie białorybu w Pułtusku....
Odpowiedz
#5
No Andrzejku. Tekścik jak zawsze Pierwsza Liga ! Z zaciekawieniem wielkim żem przeczytał i ani linijki nie pominął.
Ciekawie ująłeś streszczenie swoich dawnych wędkarskich czasów, czym i mnie na podobną relację natchnąłeś. Rodzi mi się w głowie pomysł, który choć nieco innej wody się tyczy to jak tylko czas pozwoli na szklany ekran przeleję
A co do roku 2009 Andrzeju to życzę tak Tobie jak i innym aby był o wiele, wiele lepszy niż totalnie nieudany 2008...!
Pozdrowionka
Odpowiedz
#6
Echh Andrzej wielki ukłon w stronę twoich tekstów..
Tchnąłeś we mnie nadzieję na lepszy sezon.
-Przyjemności z przebywania nad wodą !!! ... i tego Tobie, sobie i Wam w sezonie A.D. 2009 życzę!!
Pozdrawiam,
Odpowiedz
#7
świetny tekst. Fajnie się czyta jak się zna wszystkie miejscówki i co śmieszniejsze także tego kłusownika z początku tekstu Usmiech na szczęscie już nieaktywnego od kilku ładnych lat. I jego dzieci.

Czytam i czytam i zatrzymałem się dłużej przy rozdziale "idę na wstrzymanie" czy jakoś tak. Ja też idę w tym roku na wstrzymanie - szykuje mi się wywrócenie życia na opak Usmiech Tak czy siak zadowolony jestem z mojego stanu rzeczy i po lekturze tego wspaniałego poniekąd artykułu nie będę aż tak tęsknił za rybami. Natomiast nie należy mylić tego z pobytem z kumplami nad wodą - tego nie zabraknie! Z niewędkarskich rzeczy do marzeń należy doliczyć quada przeprawówkę.

Wodom cześć! Miejmy nadzieję, że idą lepsze czasy!
Odpowiedz
#8
Ja trochę przekornie skomentuję Andrzejowe dzieło.
Sezon 2008 był dla mnie dobrym rokiem. Taktyka, którą obrałem na samym początku okazała się bardzo skuteczna. Założenia były następujące: tam gdzie woda szybka szukam bolenia, tam gdzie spokojnie królem jest okoń. Więc nad Wisłą polowałem na bolenie, a Narew, jej starorzecza, Zalew Zegrzyński oraz burzyska przemierzałem za okoniami.
I tu dochodzę do sedna. Bo moje sukcesy okoniowe są jakby sukcesami Bombla (sorry za spoufalenie). Bo to cykl artykułów "Piękne i kapryśne" legł u podstaw mojej obecnej pasji okoniowej. Oczywiście wcześniej też tą rybkę bardzo lubiłem, ale….. Pamiętam jak kilka lat temu z wypiekami na twarzy czytałem kolejne odcinki cyklu. Andrzeju, wielki szacunek, bo nie miałem nigdy okazji tego zrobić.
Natomiast historia Narwii.... Super napisane, myślę, że każdy ma dzięki naszemu hobby takie wspaniałe wspomnienia. Tylko nie każdy umie tak świetnie to opisać. Ja z takim rozrzewnieniem jak Andrzej o Narwii wspominam wiślane przygody, miejscówki, ryby…. Dopiero później poznałem piękno nadnarwieńskich klimatów czy burzańskich krajobrazów.
Tylko szkoda, że każdy z nas jakiejkolwiek by wody nie wspominał to sobie westchnie: „kiedyś to były ryby”. Trochę smutno, że tak jest.
Ale jest i nadzieja . Bo przecież każdy może trafić takie „szczupakowe eldorado” o którym Andrzej wspomina.
I tego się trzymajmy!!!
Odpowiedz
#9
Ryby są , tylko nie zawsze żerują , na prawde uwierzcie.
Odpowiedz
#10
Narew,ach ta Narew.wychowałem się nad ta rzeka i nie mogę się od niej ,,uwolnić " .Co roku inna raz lepsza raz gorsza jeśli chodzi o ryby .Rzeczywiście 2008 kiepski takiego jeszcze nie było.natomiast w 2007 tak sobie połowiłem szczupaków że już myślałem ze Narew mi się odradza!wyskok nawet w weekend odcinek może 2 km oczywiście poranek kilka godzin i komplety -nie duże do 2kg ale po ostatnich kiepawych latach rewelacja! I przynęty nie wyszukane wobki tylko wahadłówki i to własnej roboty.Na woblery oczywiście stukały ale delikatnie brania się nie wcinały,spadały już kląłem ,,co za niemrawce" założyłem wahadłówka i natura się odezwała,agresywne pobicia, kotwiczki musiałem szczypcami wyjmować oczywiście palce pogryzione ..jak za dawnych lat .Mówię wam eldorado mi się odrodziło na jeden sezon.a rok 2008 totalna klapa kilka krótkich, miejscówka niby się nie zmieniła a ryb niema.W tym roku też tam wrócę- miejscówka nie tajemnica bo to odcinek prawie miejski Narwi dość gęsto ,,zawędkarzony". moja analiza udanego 2007 roku to to właśnie że odcinek miejski odwiedzany przez spławikowców tony zanęty masa białorybu a to przyciągnęło szczupaki.Spiningiści owszem też masowo ale na woblery,gumy i to co można w sklepie kupić jako hit sezonu.szczupaki nabrały dystansu do popularnych przynęt a w ,,łopaty" biły jak szalone.I jeszcze jedno jak kończyłem łowić to pojawiali się pierwsi wędkarze 6-7 rano szczupaki też oczywiście po sygnale z kul zanętowych i koszyczków przestawały brać.
Odpowiedz




Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Będą "udrażniać" Narew? niszczu 10 17.159 20-02-2014, 22:59
Ostatni post: bysior
  Już wędek nie zabiorą pilros 2 8.062 05-11-2013, 20:02
Ostatni post: radekg
  Jeszcze tylko chwila... kaczy 4 5.546 03-09-2012, 20:53
Ostatni post: Krystek
  Chłop żywemu nie przepuści... dienekes 2 4.261 28-04-2012, 16:20
Ostatni post: dienekes
  Tylko dla dorosłych - Idą święta! bysior 10 10.892 24-12-2008, 13:13
Ostatni post: xabretm


Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.