Witajcie ! Jako że rodzina siłą wyciągnęła mnie nad nasze polskie morze nie omieszkałem zabrać wędki :]. Oczywiście moja koronna metoda spinning nie wchodziła raczej w grę z brzegu dlatego nastawiłem się na flądry z gruntu. Pogoda raczej mi sprzyjała gdyż było pochmurno i mokro wiadomo pustki na plaży. Sklepu wędkarskiego brak więc robaki sam na kopałem i ruszyłem do boju. Ku mojemu zdziwieniu flądry nawet na oczy nie zobaczyłem ( tylko tą w smażalni ) jednak zszokowałem się jak złowiłem tego oto osobnika.
Poza nim było jeszcze kilka mniejszych ale zdjęcia ciężko się robiło bo trzeba było do wody wchodzić po rybe i miałem mokre ręce w piachu. Nie ukrywam że to moje pierwsze bałtyckie połowy i co jak co ale leszcza to się nie spodziewałem.
Poza nim było jeszcze kilka mniejszych ale zdjęcia ciężko się robiło bo trzeba było do wody wchodzić po rybe i miałem mokre ręce w piachu. Nie ukrywam że to moje pierwsze bałtyckie połowy i co jak co ale leszcza to się nie spodziewałem.