Liczba postów: 6.349
Liczba wątków: 26
Dołączył: 22-10-2008
Reputacja:
10
O sobie: NO KILL!
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Narew
Miejscowość: Pułtusk
Zachęcam do przeczytania i skomentowania artykułu Marka Szymańskiego, którego chyba wszyscy doskonale znają, pt. "Rybobranie".
http://shrap-drakers.pl/?go=art/rybobranie/rybobranie
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Liczba postów: 1.497
Liczba wątków: 0
Dołączył: 27-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: Karpiówki,spining, oraz morskie
Łowiska: Mazowieckie i Lubelskie
Miejscowość: Radom-Lublin
Kaz
• 25 stycznia 2009 godzina: 19:09
Tak to prawdziwa refleksja , ale jak smutna. Takie dowody braku mózgu co u nie których wędkarzy można spotkać na każdej wodzie . Sam się już z tym spotkałem nawet na takim zbiorniku jakim jest Domaniów.
Liczba postów: 6.349
Liczba wątków: 26
Dołączył: 22-10-2008
Reputacja:
10
O sobie: NO KILL!
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Narew
Miejscowość: Pułtusk
Dokładnie taka sama sytuacja, wyjęta żywcem z artykułu dzieje się na moim odcinku Narwi. Jest miejscówka - zwalone dęby na wypłyceniu ( 2,5 m ), obok rynna 4m, z drugiej strony blat. Nie bierze nic cały rok. Nic a nic. Nawet brania. Ale sporo ludzi tam staje, żeby wybadać sytuację. I nagle, bach. Ktoś łowi jednego sandacza, ktoś inny usłyszał i też złowił... Na drugi, góra trzeci dzień, na miejscówce stoi pychówka w burtę z inną pychówką. Prawie na całej szerokości Narwi. Sandacze biorą, do wora idzie wszystko. Eldorado, w zależności od ilości łódek trwa góra 3 dni. A potem nagle... przestają brać. I za tydzień można usłyszeć z ust ów mięsiarzy: "coś kiepsko na tej Narwi, ryb nie ma, od tygodnia nawet puknięcia nie miałem...". Można by pomyśleć - dorośli ludzie. A mózgi dwu latków. Najgorsze jest to, że nie można z nimi walczyć. Można tylko czekać i mieć nadzieję, że nadejdą lepsze czasy dla naszych wód...
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Liczba postów: 599
Liczba wątków: 0
Dołączył: 05-12-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: spining
Łowiska: Wody Mazowsza
Miejscowość: warszawski zachodni
Na Wiśle też są takie miejsca . Miejscowi gdy tylko dowiedzą się że bierze obstawiają wszystkie dostępne miejscówki . Po kilku dniach jest ich coraz mniej ,po tygodniu nie ma żadnego bo ryba nie 'bierze'
Liczba postów: 1.339
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spinning
Łowiska: Wisła
Miejscowość: Kozienice
Typowy standard w tej zasranej Polsce. Cóż panowie, nic na to nie poradzimy, że mieszkamy w kraju o tak niskim poziomie inteligencji. Jak może brać cokolwiek, jak nic nie ma. Nie tylko na Narwi, na Wiśle czy innej rzece, a także jeziorach. Wszędzie jest tak samo. Teraz to wiem jedno- najgorszym kłusownikiem jest "wędkarz", który w świetle prawa jest nietykalny, biorąc to co może zabrać. I tak będzie długie lata. Nie wierzę w poprawę stanu naszych wód, póki nie zostaną wprowadzone zmiany tam na górze. I tyle. Szkoda gadać.
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 0
Dołączył: 18-01-2009
Reputacja:
0
Specjalizacja: spinning , ciezki grunt ale tylko zimą :D
Łowiska: Wisła
Miejscowość: Włocławek
U mnie we Włocławku na Wiśle jest podobnie Jak na jakim odcinku dobrze bierze jakiś gatunek ryby to prawie całe miasto siedzi i eksploatuje do końca to co wodzie jeszcze pływa a później narzekają jak jest słabo Podam przykład.Rok wcześniej zarybiali sumami Wisłę takimi do 2 kg Niestety w kwietniu tamtego roku nasi wspaniali wędkarze wyczaili gdzie ryby się zgrupowały i zaczęli w okresie ochronnym łowić te sumy.Pół miasta siedziało z gruntówkami łowili po 3 do 6 sztuk dziennie na głowę.Jeden mięsiarz noc w noc siedział i cały dzień odkąd zaczęły brać Jakby mógł to by namiot rozbił i mieszkał nad brzegiem W 3 tygodnie wybili wszytko z brzegu Później nie dobite sumy którym udało się nie trafić na przynętę mięsiarzy zaczęły brać już w nurcie wiec mięsiarze heja i z łódek jeszcze je męczyli Taka polska realia jak biorą do końca wyczyścić łowisko i później narzekać Tylko pomarzyć można co by było jakby te sumy dorosły osiągnęły wymiaru i jaką frajdę na kiju by stanowiły w sezonie letnim Niestety po tych rybach pozostało już wspomnienie
Liczba postów: 845
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: spining, grunt, spławik
Łowiska: Wisła, Narew, Wkra i inne
Miejscowość: Warszawa, Ursynów
Żałosne, szkoda sobie język łamać na takich sk........................
Nie można od razu tępić tych co zabierają ryby i nazywać ich ogólnie sk... To świadczy o niedokładnym zrozumieniu tego o czym znakomicie pisze Marek.
Mnóstwo jest wędkarzy, którzy cały czas uważają, że skoro płacą składkę to na wodach PZW mają święte prawo zabierać ryby. Problem w tym, żeby jak najwięcej z tych wędkarzy zauważyło i zrozumiało, że presja wędkarska jest olbrzymia a populacja ryb mikra i coraz gorsza. Inaczej rzecz ujmując do grupy określonej przez Marka jako miesiarze nie należą wszyscy którzy zabierają ryby, a Ci którzy zabierają łapczywie i jednocześnie mimo inteligencji ogólnorozumianej nie są w stanie objąć i ogarnąć sytuacji i polskich realiów. Lub też może Ci (tu mam wątpliwości sam), którym idea łowienia dla łowienia a nie łowienia dla rybiego mięsa jest obca. Ale i w śród takich są etyczni i pazerni.
Ważne, żeby idea łowienia dla łowienia docierała do coraz większej grupy wędkarzy-mięsiarzy i artykuły takie jak Marka są bardzo cenne w zrozumieniu jak bardzo ważne jest myślenie nad wodą przez każdego jej użytkownika jako współodpowiedzialnego za to co jest w wodzie i nad nią.
Szacun Marku
Liczba postów: 292
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: spining, czasem inne
Łowiska: Narew czasem Wisła
Miejscowość: Warszawa
Czysta PRAWDA!!
W naszych wodach jest bardzo źle, a temat dotyczy nas wszystkich. Więcej takich artykułów... więcej działań i promowania C&R!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam,
Liczba postów: 845
Liczba wątków: 0
Dołączył: 23-10-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: spining, grunt, spławik
Łowiska: Wisła, Narew, Wkra i inne
Miejscowość: Warszawa, Ursynów
Ja nie mówię żeby nie zabierać ryb, też czasem coś zabieram ze sobą do domu, są limity i jakieś postanowienia, więc jak by się tego trzymać to chyba jest ok. Ale jak ktoś idzie i wszystko co mu się nawinie bierze do siaty i do domu to jest dla mnie sk..........Bo i tak połowę wyrzuci bo kot już będzie miał dość, albo się popsuje bo tyle tego w lodówce leży, że się rzygać chce na sam widok.
|