Shrap-Drakers Fishing Forum
Zbyszek Wąchała - Troling
#1
http://www.forumsumowe.pl/forum/viewthread.php?thread_id=444
Shrap-Draker's
Odpowiedz
#2
14 ton !? Toż to miszcz nad miszcze. Haha No proszę. Tu się człowiek ze spinem miota cały sezon nad rzeką, sumiego ogona nie widzi, a tu MISZCZ pisze, ze to banalne. Banalne to jest pisanie głupot...chyba, że to jest wpis o Rio Ebro...
Nie wiem, kto to jest, ale skromności to by się temu Panu przydało.
Odpowiedz
#3
Ja się nie wypowiem na temat Z. Wąchały, mimo tego że uważam go za człowieka, który ma ogromne pojęcie o rybach. Ale zdjęcia - te w linku nie pierwsze - które widziałem.... Hm.... tak samo jak leszcze Bartona....

Świetni wędkarze, którzy pokazują publicznie zdjęcia martwych ryb w ilościach.... dlatego też milknę.
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#4
Camry nie przyznawaj sie publicznie ze nie wiesz kto to Wachala. Facet lowi od konca lat 70tych kiedy na woblery lowila garstka ludzi. Mam jego ksiazke w ktorej znajduje sie wiele zdjec z kompletami duzych sumow i szczupakow. 14 ton to pewnie przesada ale jest to facet ktory przerzucil bardzo duzo okazowych ryb w swojej karierze.

A jego woblery sa dalej skuteczne. Jurek na Wersmini w ubieglym sezonie najwiecej szczuopakow zlowil wlasnie na wobler Zbyszka Wachaly. Czerwony brzuch, wielkie realistyczne oczy, dopracowane inne szczegoly i mega agresywna akcja i szczupaki siadaja.
Odpowiedz
#5
Pamiętam jak przyjeżdżałem nad Narew i słuchalem tgylko jak to wczoraj był i znowu suma złapal. Ale wtedy jeszcze inni na trola nie łapali bo zakaz był.
Odpowiedz
#6
(16-01-2011, 01:52)harp napisał(a): Ale wtedy jeszcze inni na trola nie łapali bo zakaz był.
A tego pana zakaz nie dotyczył?
Odpowiedz
#7
(15-01-2011, 15:54)andrew napisał(a): Camry nie przyznawaj sie publicznie ze nie wiesz kto to Wachala.

Nie wiem kto to Wąchała może dlatego, że bardziej od wędkarzy interesują mnie ryby. A co do tego człowieka... Oprócz tego, ze jest producentem woblerów i jak mniemam z wędkarstwa uczynił nie tylko pasję ale i po części pracę zarobkową, więcej nie wiem i jakoś nie chcę wiedzieć. Wędkarze, którzy swe osiągnięcia mierzą na tony, i pozują z martwymi rybami, które nakarmiłyby średniej wielkości wioskę, nie wyzwalają u mnie pozytywnych emocji. Mam wrażenie, że rybność naszych wód opisywana przez tego Pana ma na celu wyłącznie zbycie większej ilości (zapewne dobrych) woblerów. Jak się człowiek wczyta to wychodzi, że każda woda kipi od okazów sumów i szczupaków, które w dodatku muszą ogonami odganiać "drobnicę" swych gatunków a ich łapanie jest banalne jak się założy wobler Zbynia i poprowadzi jak trzeba.
Wystarczy spojrzeć na nasze forum, na którym jest trochę doświadczonych i spędzających dużo czasu nad wodą wędkarzy. Ilu mialo kontakt z sumem w zeszłym roku ? Paweł złowił, Bizonikowi poszedł z wędką i.... tyle. Chyba, że o czymś zapomniałem. Więkoszość z nas łowi przecież na rzekach, gdzie sumy powinny być.
A może to wcale nie jest tak, że nasze wody kipią od okazów, jak twierdzi Wąchała, tylko mimo wciąż podnoszonych przez nas umiejętności złowienie wymiarowej ryby - przy zwiększonej ostatnimi czasy presji wędkarskiej - staje się sztuką ?
Odpowiedz
#8
Kiedyś komplet suma to były trzy sztuki?? Ze zdjęć można to wywnioskować.

Pozdrawiam

Salmo
Odpowiedz
#9
Nie wiem jak obecnie jest , czy można złowić w ciągu sezonu 14 ton chyba że na siatkę,Oczko a na dodatek szczupaki i sandacze to musiał ten pan przebywać tylko nad woda i ciągle przez cały rok łowić i to nie na byle jakim łowisku.Mysli
Odpowiedz
#10
Camry nie oceniaj ludzi ktorzy mieli sukcesy wedkarskie 30 lat temu z dzisiejszej perspektywy bo to nie ma najmniejszego sensu. To byly inne czasy nikt nie szlyszal o C&R, limity byly wyzsze, presja byla nizsza, ryb bylo wiecej. Wachala pisze w swojej ksiazce o tym jak w latach 70tych jezdzili autokarem z zakladu pracy w sobote rano na mazurskie jeziora. Spotykali tylko zeglarzy, rybakow i pojedynczych wedkarzy ktorzy wszyscy lowili na blachy. Ludzie nie mieli samochodow zeby jechac daleko na ryby, nie bylo ich bylo stac na meppsy, rapale, o gumowych przynetach nikt nie slyszal a woblerow nikt nie strugal bo dostanie jakichkolwiek komponentow graniczylo z cudem. Wiec on wtedy ze swoimi niedoskonalymi woblerami chcac nie chcac mial wyniki. 16 ton zlowil przez te wszystkie lata. Takie byly czasy.

Suma na Wisle jest caly czas sporo. Zeszly rok byl anormalny wyciagnanie wnioskow na podstawie zeszlorocznych polowow jest niemiarodajne, prawie non stop byla wysoka woda. Poza tym malo kto tutaj sie nastawia na lowienie suma bo to ciezka orka, bez lodzi szanse sa niewielkie. W 2009 sam zlowilem kilka malych sumow z brzegu jako przylow i bylem swiadkiem dwukrotnie nierownej walki wedkrzy zakonczonej porazka w jednym przypadku mimo bardzo ciezkiej gruntkowki 4,20m, morskiego kolowrotka 6000, super grubej plecionki. Facet musial biec po opasce za wasatym i po trzech minutach wiazal zestaw.

Na Zegrzu suma jest tez duzo ale niewielu gosci nastawia sie na te rybe. Jest ekipa Czechow ktorzy przyjezdza rok w rok na kilka tygodni, lowia aktywnie z kwokiem i echosonda, na bojki z karpiami jako zywcem i lowia po kilkadziesiat wymiarowych sumow. Nie moga sie nachwalic zbiornika.

Wachala ma taki styl pisania, ze nie mozna zarzucic mu skromnosci ale to trzeba traktowac z przymruzeniem oka. Oprocz bajeru przemyca bardzo duzo informacji, dzieli sie doswiadczeniem i wiedza ktorych nie sposob mu odmowic. A to ze zabiera czy zabieral ryby to inna historia.

Ale rozumiem ze Ty nastawiasz sie na suma, plywasz lodzia po rzekach ponad 30 lat, z mocnymi zestawami, selektywnymi przynetami i mozesz autorytatywnie stwierdzic ze Wachala pisze calkowita scieme w temaci populacji suma w Wisle?
Odpowiedz





Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.