Shrap-Drakers Fishing Forum
UltraLajt
#1
Skoro zaświeciło słonko a jest niedziela wybrałem się na uwaga uwaga( w moim przypadku z braku czasu to wielka wyczekiwana radość) NA RYBY... Spining leciutki w garści, 4 pudełeczka niewielkie w kamizelce zmieszczone. Minimum sprzętu maximum przyjemności i mobilności. Z deczka wiało więc czapa i strój adekwatny, plan: ultralajtowe popołudnie, cel nr 1 niewielka glinianka o rzut beretem z chałupy. Po godzinie zabawy stan brań ZERO. Trudno się mówi i działa dalej. Cel nr 2 Cegielnia jakieś 20 km od chałupy. Wiatr coraz bardziej wieje ale słońce wysoko i świeci dość dziarsko więc jest git! Pierwszy zbiornik (a są 3) największy mocno rozbujany falami ok 3 ha lustra wody ale głęboki jak to cegielnia łowiłem na nim parę razy w ubiegłym sezonie i z okonkami nie było kłopotu brały całkiem przyzwoite i nie tak znów rzadko, ale to było  w tamtym sezonie... Dziś próbuję i próbuje i na jaskółki i na microjigi i na momrychy i na mikro twisterki i na małe twisterki, kopytka i woblerki... efektów poza zerwanym tuzinem przynęt ( jak ultralajt to ultralajt plecionka 0,02 czyli faktyczna grubość o ile się nie mylę  to 0,0357) brak, teraz wieje już tak, że mało łba nie urwie. Staram się jakoś schować ale nie ma jak nawet w zatoczkach wiatr jest bardzo mocny i nie mam szans porzucać swoimi pizdrykami. Wiec przeniosłem się na zbiorniczek nr 2. To takie niewielkie oczko, które można obejść w 10 minut. I od początku macham, młócę, rzucam, posyłam spod siebie te przynęty wszelakie i na czeburaszkach nawet też i dupa... Nic to nogi mi nie urwało więc idę na trzeci zbiornik o połowę mniejszy od największego. Wiatr się sporo uspokoił, a dodatkowo schowałem się za wysuszonymi ale wysokimi trzcinami więc zrobiło się przyjemnie. Tym bardziej, że słonko wciąż mocno świeci a dodatkowo na wodzie widać oczkowanie małych rybek i od czasu do czasy nawet niewielkie spławy... Więc są i czekają na mnie. Taaa... O naturo złośliwa!!! na wszelakie moje próby żadnej reakcji nawet nie "powąchały"... Wykorzystałem wszystkie wzory, kształty, kolory i kaliber przynęt jakie miałem ze sobą. Użyłem wszystkich mi znanych technik prowadzenia plus improwizacja na poczekaniu. Łowiłem w każdej partii wody i nic. Na domiar wszystkiego kiedy już miałem się składać jakieś 30 metrów przede mną wyskoczył spławik myślałem, że mam już jakieś omamy wzrokowe ale nie. Patrzę i widzę wyraźnie czerwoną antenkę i kawałek białego korpusu, spławik typu łezka chyba. Wtem powolutku zaczął się przesuwać w prawo. Za daleko żeby go dosięgnąć rzutem więc stoję i się gapie. Na chwile się przynurzył potem wyskoczył znów do połowy korpusu, więc gdzieś tam w toni na końcu zestawu zahaczona jest ryba. Ciekawe kiedy się zerwała, jak duża jest, co to za gatunek? Wszystkie te myśli na raz przez głowę mi przebiegły, a ja stoję i się gapię. Spławik zaczął kołować potem popłynął w lewą stronę, myślałem że może podpłynie bliżej brzegu tak abym dał radę do niego dosięgnąć rzutem ale niestety. Stałem tak i stałem aż zrobiło się kompletnie ciemno i spławik zniknął mi z oczu na tle czarnej jak smoła wody. Ot takie dziwne zjawisko na koniec dnia.
Nie zmnienia to jednak faktu, że na kompletne zero wracam dziś nawet bez jednego brania. Napiszę więcej choć wstyd się przyznać ale co tam. Zważywszy na fakt iż na wędkowanie mam baaaardzo mało czasu i bardzo rzadko mogę się wybrać na ryby więc wymyśliłem sobie ten UL. Na tak delikatnym sprzęcie ( Kijek 205cm 1/32-1/16 oz wyrzut cieniusieńka plecionka) każda rybka wywołuje emocje ot taki substytut normalnej wielkości ryb. Naoglądałem się na yt, że to takie łatwe i przyjemne, i że wszystko się da na to złapać więc myślę sobie dla mnie idealna forma wędkarstwa. Ale niestety... Najbardziej zależało mi na rybach białych. Opisywanych wszędzie pięknych wzdręgach, płociach, leszczykach.... Ileż to razy oglądałem filmik P. Kozłowskiego jak na Wiśle łowi fenomenalne wzdręgi. Zakupiłem też fenomenalnie wykonane jigi u Kojotee`a i .... Owszem co raz złowię okonia sporadycznie płoteczkę, ale przeważnie krótkie szczupaki pozbawiają mnie przynęt, jak założę najcieńszy przypon to i owszem uda się takiego szczupaka nawet kilowego wyholować ale nie o to mi chodzi. Okres ochronny szczupaka to jedno, ale aby nie kolczykować ryb jak założę wspomniany przypon to już to niewiele z białorybem ma wspólnego a to jest mój ultralajtowy cel. Kiedy zajrzę czasem na burzysko ( starorzecza Bugu dla tych co nie wiedzą) i widzę piękne wzdręgi wygrzewające się w słońcu i widzę jak olewają moje wszelkie przynęty to krew się we mnie gotuje. A nie mogę się przecież denerwować na rybach! No bo jak to wszystkim na takie przynęty biorą a mnie nie? Więc mam pytanie/prośbę/Pytanie dla bardziej zoriętowanych w UL-owym temacie co jak kurde robię źle? Czy może za bardzo się staram? Czasu na ryby mam ile mam więc tego nie zmienię. Nie mam też zamiaru rezygnować z Ultralajta bo mnie wciągnął bardzo, ale jak długo jeszcze bez ryb wytrzymam to nie wiem...Oczko Więc otwarty jestem na wszelkie sugestie/propozycje/krytykę konstruktywną zwłaszcza. Być może odkryję jakiś sekret i stanę się skutecznym UL-owym łowcą hehe
Pozdrawiam i życzę wszystkim bardziej skutecznych wędkarskich wypraw i samych sukcesów.

P.S. Ok rok temu taki pomysł mi przyszedł do głowy i co najlepsze jestem w trakcie realizacji owego, ażeby w przerwach ultralajtowego spiningu na Bugu koniecznie na casting zapolować na suma... Nie wiem czy to masochizm czy pogoń za niedościgłym, ale tak sobie wymyśliłem. Mam nadzieję, że przed emeryturą jakiegoś dostanę...
Piotrek
Oczko
#2
Mnie też kolega zaraża  UL. Narazie uczę się nowej  metody. Efekty na początek nie ciekawe. Ale nie poddaję się.
#3
No i się zaraziłem. Okonki narazie maleńkie ale przyjdzie czas i na 40-stki.
Jak u was?
#4
Ja dalej obstaję za ciężkim raczej spinningiem, ale z chęcią poczytam o Waszych poczynaniach - może na przyszłą wiosnę? Usmiech
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
#5
Zauważyłem ze z okoniem robi się w Narwi podobnie jak z sandaczem - zaczyna go brakować. Był czas że okonie brały na potęgę, ale z roku na rok co raz więcej amatorów lekkiego spina i okonie zostały przerzedzone do minimum. Jeszcze dwa lata wstecz złowienie kliku 25 cm nie było sztukę - dziś graniczy z cudem.
Nic to nie zrażam się i próbuję. Poćwiczę do jesieni i puchar Shrapa będę gotowy.
Pozdro dla wszystkich kolegów i koleżanek wędkarzy i nie tylko.
#6
Wczoraj dotarł do mnie nowy okoniowy patyczak od Huberta z HubRods. Dziś po pierwezych testach. Niestety nie ochrzczony rybą. Wędka zajefajna.

[attachment=22285]
[attachment=22284]
Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.