Liczba postów: 581
Liczba wątków: 0
Dołączył: 03-11-2008
Reputacja:
0
Obserwuję, że sporo ludzi łowi od jakiegoś czasu z jednostek pływających.
Pomijając bolenie, jak kształtują się Wasze wyniki w porównaniu do łowienia z brzegu?
Ja pływam już wiele lat po Wiśle i nadal dużo więcej ryb łowię z brzegu.
Sam się zastanawiam czy to jest kwestia tego, że pływam w dzień a na lądzie jestem w nocy?
A może po prostu na lądzie łatwiej rybę podejść - nie płoszy ich łódka.
Inne pytanie to gdzie żerują drapieżniki - prawda jest taka, że drobnica trzyma się brzegu więc tam znajduje się stołówka.
Uwielbiam pływać po Wiśle bez względu na ilośc brań, ale fajnie byłoby mieć takie efekty jak podczas brzegowego łowienia
Liczba postów: 1.237
Liczba wątków: 0
Dołączył: 25-08-2010
Reputacja:
0
Specjalizacja: spinn
Łowiska: Bug Wisła Narew
Miejscowość: Wyszków
Daniel u mnie jest trochę inaczej ale tylko po części...
A więc jeśli pływam to efekty są i to dużo większe niż przy łowieniu z brzegu a dla czego?
Mam kilka nasuwających mi się odpowiedzi...jeśli łowię z wody to najczęsciej w miejscach nie osiągalnych z brzegu dla zwykłego śmiertelnika, staram się omijać miejsca w które mogę dojść z brzegu i które są narażone największą przez to presją wędkarską.
Z brzegu łowię też w dzień ale w miejscach ogólnie znanych i dostępnych bo jeśli łowię z brzegu oznacza to że nie mam zbyt dużo czasu i jestem jakoś czasowo ograniczony a to znów odnosi się do wyników które są dużo gorsze.
W nocy nie łowię ani z wody ani z brzegu z prozaicznej przyczyny jaką jest praca bycie ojcem i mężem
Życie kawalera jest duuużo przyjemniejsze
Shrap-Draker's
Liczba postów: 1.944
Liczba wątków: 2
Dołączył: 10-11-2009
Reputacja:
1
Specjalizacja: BLRBR2108M GIV/57mln
Łowiska: Wisła.., Ren..
Miejscowość: Marianowo
Moda na jednostki plywające,ich dostep i nie wysoka cena spowodowala,że faktycznie ruch na wodzie większy.
Ja od zawsze lowię z brzegu.Zazdroszcze tym ktorzy smigaja po wodzie.Wydaje mi się Daniel,że ilośc lowionych ryb zalezy od miejsc.Tak jak piszesz,że stolowka jest przy brzegu to wiadomo,że tam będą drapiezniki.W nocy lowi chyba nie wiele osób tak mi sie wydaje a wiadomo,ze im mniejszy ruch to rybki mniej ostrożne.
Z lódki masz okazję namierzyć ciekawsze miesjcówki.Teraz na niżówce bolki mi pouciekaly glebiej albo poprostu nie trafiam w ich okres żerowania.
Liczba postów: 103
Liczba wątków: 0
Dołączył: 20-01-2011
Reputacja:
0
Specjalizacja: Sumowanie ;)
Łowiska: Sekwana
Miejscowość: Paryż
Jeśli chodzi o sumy to od kiedy mam pływadło moje wyniki są inne. Zrezygnowałem z łowienia sumów po 1.5m na rzecz łowienia sumów pow 35kg. Zasługa to tego że mogę wywieźć większego żywca. Wśród niedawno poznanych znajomych na 6 sumów 250cm+ 5 złowione jest z łódki w dryfie a jeden na bojkę z brzegu.
Obojętnie jak nie patrzeć pływadło to prawdziwy skarb jak umie się je dobrze wykorzystać.
Pozdrawiam
Liczba postów: 581
Liczba wątków: 0
Dołączył: 03-11-2008
Reputacja:
0
Może kwestia gatunków.
Ja szukam głównie sandaczy i jak porównałem sobie czasy na łodzi i na brzegu w poprzednich latach do wyników, wyszło na to że łowię kilka razy więcej sandaczy z brzegu.
Z łódki złowię te kilka ryb, ale czasem będzie to tylko jedna lub dwie. Za to wypady wieczorowe trwają 1-3h i w tym czasie bywa, że trafiam 10 ryb.
Przypuszczam, że jeśli chodzi o bolenie to łódź jest baaaardzo pomocna, ale te ryby średnio mnie interesują
Liczba postów: 1.944
Liczba wątków: 2
Dołączył: 10-11-2009
Reputacja:
1
Specjalizacja: BLRBR2108M GIV/57mln
Łowiska: Wisła.., Ren..
Miejscowość: Marianowo
Nie znam za bardzo się na łowieniu sandaczy ale może to wynik ich natury.Mało znam osob które sa tak obcykane w połowie sandaczy jak Ty więc chyba warto zajrzeć do notatek i się ich trzymac Bo ilośc ryb jak sam wiesz i pisales drastycznie spadla.Kiedy zaglądniesz na Tarchomńskie rewiry i dasz trochę lekcji z nocnego połowu sandaczy??
Liczba postów: 581
Liczba wątków: 0
Dołączył: 03-11-2008
Reputacja:
0
(30-08-2011, 17:25)Mariano Italiano napisał(a): Nie znam za bardzo się na łowieniu sandaczy ale może to wynik ich natury.Mało znam osob które sa tak obcykane w połowie sandaczy jak Ty więc chyba warto zajrzeć do notatek i się ich trzymacBo ilośc ryb jak sam wiesz i pisales drastycznie spadla.Kiedy zaglądniesz na Tarchomńskie rewiry i dasz trochę lekcji z nocnego połowu sandaczy??
Ano ilość zmalała, ale nadal są.
Tylko czasem się frustruję, jak mi z jakiegoś ulubionego odcinka je wywieje.
Niestety ta ryba ma to do siebie, że przemieszcza się odcinkami.
W tym roku się uparłem i szukałem ich w moich ulubionych rewirach (dojazd, mała liczba wędkujących, urok miejsca itd.), niestety są gdzie indziej i chyba czas się z tym pogodzić i się kawałek przenieść.
Jeśli chodzi o Tarcho, to jest krucho z sandaczami. Ostatnio coś tam ze znajomym namierzyliśmy i nawet było trochę brań (rzucały się nawet na sumowe wabiki), ale to nie te ilości co kiedyś. Chociaż nadal jest szansa na dużego psa, bo takie widzieliśmy pod samymi nogami. Dwa mi nawet 20 cm rippera pocięły
Liczba postów: 1.944
Liczba wątków: 2
Dołączył: 10-11-2009
Reputacja:
1
Specjalizacja: BLRBR2108M GIV/57mln
Łowiska: Wisła.., Ren..
Miejscowość: Marianowo
Niestety na wybryki natury wpływu niemamy.Może i dobrze,że sie przemieszczaja to przynajmniej ich nie wytłuką pseudo łowcy.Ja na wyższej wodzie namierzyłem sandokany przy brzegu.Szalaly jak głupie ale podrostki choc wśród nich a raczej na obrzeżach siedziały wieksze sztuki.Niestety drugim razem ich tam nie bylo.Dobrze wiedzieć,że sa to przynajmniej nadzieja na spotkanie jakaś jest Trzeba sie powoli przestawiać z tych bolków żeby nie zostac inwalidą
Liczba postów: 106
Liczba wątków: 0
Dołączył: 30-10-2008
Reputacja:
0
30-08-2011, 20:15
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-08-2011, 20:17 przez biosteron.)
Posiadam pływadło typu pychówka drewniana, jeśli chodzi o łowienie boleni w Bugu, to raczej, mi ona, nie ułatwia w ich połowie, a mógłbym powiedzieć, raczej je płoszy, pomimo cichego zachowania się na pychówce jak i w miarę cichego podpłynięcia na miejscówkę, jeśli boleń był widoczny przed podpłynięciem, to gdy już się jest w okolicy jego żerowania, zapada błoga cisza. Jeśli bużański boleń, to tylko z brzegu . Co innego szczupak, pychówka jest pomocna i to bardzo, szczególnie w obławianiu jesiennych przykos. Jak się znajdzie taką jedną szczupakową przykosę, to jest frajda na kilka tygodni łowienia. Jeśli to możliwe, to nie używam silnika, tylko wiosło pychowe.
Liczba postów: 1.196
Liczba wątków: 0
Dołączył: 25-11-2008
Reputacja:
0
Specjalizacja: Spin, cast, trolling, mucha
Łowiska: Bug, Wisła i pare innych miejscowek
Miejscowość: Warszawa
Jesli chodzi o Wisle to plywanie dopiero przed nami. Na Bugu glownie troluje wiec tez nie ma porownania. Jest wiecej zacietych ryb, wieksze rozmiary szczupakow niz z brzegu, nie trafiaja sie pistolety ale to kwestia bardziej selektywnyh przynet i nie uzywania gym. Jest tez wiecej spadow. Mniej bran na buzyskach. Netto wychodzi troche lepiej ale bez szalu. Zobaczymy co pokaze jesien.
|