26-08-2011, 21:50
Słuchajcie bo zgłupiałem . We wtorek pojechaliśmy z Martusią nad jezioro Świętajno, czyli przez wszystkich zwane Warchałami. Przyznaję że jestem "palant" bo nie zabrałem tam kija a ryb widziałem od groma. Rozmawiałem z Panią wydającą rowerki wodne o tym czy potrzebne mi jakieś dodatkowe zezwolenie do łowienia bo prawdopodobnie jeszcze w niedzielę tu wrócę i chcę połowić. Pani zawołała męża i ten powiedział że trzeba dodatkowe opłaty zrobić i łowić można. Mówiłem mu że mam kartę wędkarską opłaconą. Że jestem z Mazowieckiego, ale ten twierdził że i tak muszę wykupić coś jeszcze. Siedzę teraz i przeglądam wykaz wód okręgu mazowieckiego i jest tam to jezioro - na logikę łowić mogę. Zgłupiałem bo facet, który jako właściciel działki, domków, wypożyczalni sprzętu pływającego powinien chyba wiedzieć bo to jego tereny.
Wie ktoś z Was czy w końcu można, czy nie.
We wtorek zrobiłem sobie rekonesans "lowelkiem" wodnym. W miejsca które sobie upatrzyłem bez problemu dojdę w pław (woda po pas). Okonia mnóstwo z przewagą okonia drobnego do 20cm choć widziałem i ładnego szczupaka przy tatarakach jak i pojedyncze okonie tak na oko i przez wodę, która podobno pomniejsza 30+.
Co ciekawe okonie były wręcz zahipnotyzowane nogami Martusi - nie wiemy czy tym że paznokcie miała pomalowane na czerwono, czy może bardziej zapach (choć ja bym to inaczej nazwał ). Tak czy inaczej, brodząc okonie całymi grupami zaczepiały Martę, mną się w ogóle nie interesując.
A woda - bajka, czyściutka i przejrzysta. Zawsze co tam byłem to albo kwitła woda, albo ludzi było mnóstwo i woda zbełtana. We wtorek jak było z 30 osób to góra.
Wie ktoś z Was czy w końcu można, czy nie.
We wtorek zrobiłem sobie rekonesans "lowelkiem" wodnym. W miejsca które sobie upatrzyłem bez problemu dojdę w pław (woda po pas). Okonia mnóstwo z przewagą okonia drobnego do 20cm choć widziałem i ładnego szczupaka przy tatarakach jak i pojedyncze okonie tak na oko i przez wodę, która podobno pomniejsza 30+.
Co ciekawe okonie były wręcz zahipnotyzowane nogami Martusi - nie wiemy czy tym że paznokcie miała pomalowane na czerwono, czy może bardziej zapach (choć ja bym to inaczej nazwał ). Tak czy inaczej, brodząc okonie całymi grupami zaczepiały Martę, mną się w ogóle nie interesując.
A woda - bajka, czyściutka i przejrzysta. Zawsze co tam byłem to albo kwitła woda, albo ludzi było mnóstwo i woda zbełtana. We wtorek jak było z 30 osób to góra.