Shrap-Drakers Fishing Forum
Rzeczny pogromca D.S
#1
Jakie macie swoje priorytety w tej metodzie wędkowania? Jakimi walorami cechuje się wasz dobry feeder?
Odpowiedz
#2
Używałem Mystery do 80 bardzo mi się podobał (lekki, sztywny) jednak na rzekach z dużym uciągiem wymiękał. W zeszłym sezonie uszkodziłem w nim przelotkę także czas na zmiany.
Kij 3,6 do 150g.
Chętnie i ja pośledzę wątek bo w planach mam jedno cudeńko ale nie wiem czy wartoCwaniak
Odpowiedz
#3
Dobry temat Tymon! Ja generalnie w tym roku nie byłem ani jednego razu łowić na drgającą szczytówkę na Narwi, do reszty poświęciłem się spinningowi... ( co było zresztą błędem ). W poprzednich sezonach, bardzo często, zwłaszcza w lato i na jesieni wybierałem się z pickerami na Narew, głównie na leszcze - miałem całkiem dobre rezultaty, nie były to może leszcze potwory, ale trójka nie była niczym zaskakującym, większość ryb miała przedział 2-3kg. Więc generalnie mogę powiedzieć jakie cechy ma idealny dla mnie picker na narwiańskie leszcze. Usmiech

Generalnie tu Was pewnie zaskoczę, bo łowię na pickery Mikado Haha Mimo tego, że miałem wiele, można powiedzieć przykrych sytuacji z tą firmą - to pickery są całkiem całkiem, niestety nie mogę sobie przypomnieć jak się nazywają. Można powiedzieć - taki standard - który aczkolwiek całkiem dobrze się sprawdzał.

Ale moimi ulubionymi pickerami, nadającym się również zapewne na klenie i jazie, są stare, krótkie ( 2.7 m ) wędki włoskiej firmy Milo. Ciężar wyrzuty dosyć mały, ale praca... piękny parabolik! Niesamowicie amortyzują rybę ( duży leszcz w nurcie potrafi poszaleć ), dają ogromną frajdę z holu, jak leszcze agresywnie biorą, pięknie zacinają się same poprzez wygięcie wędki do połowy, wystarczy delikatnym ruchem podnieść pickera z podpórek i zaczynać hol.

Te wędki są dosyć leciwe nie wiem czy można jeszcze je gdzieś kupić... Mam dwie sztuki, ale chętnie dokupiłbym jeszcze dwie Usmiech

A tutaj macie pracę wędki Mikado, z letnim niedużym narwiańskim leszczykiem:

[youtube]gK1vYAdNIEw[/youtube]

A to klimat DS w samym środku Pułtuska:

   
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/
Odpowiedz
#4
U mnie "grunt" to jedynie czasem Mazurskie nocne węgorze - sprzęt wogóle nie wyszukany - teleskopowy spiner DAM-a dl 2,7 m. Kiedyś łowiłem leszcze na zalewie zegrz. używając również tej wędki. Leszcz 3 kg - tak jak pisze Bysior- byłby moim rekordem :-) !!!! ... i mam nadzieje że nie od wędki to zależało ;-)
Odpowiedz
#5
Konger Vega Feeder Heavy 3,6m. c.w. 150g,
Konger Vega Multipicker 3,0m. c.w. 40g - trochę za długi w transporcie, ale można wytrzymać.
W większości wypadów Narew i Wisła na wysokości Czerska z RAPA TEAM Usmiech i inne miejscówki czasami <milczek>.
Odpowiedz
#6
Drgająca szczytówka……..

Pamiętam jak jakieś 15 lat temu, a może i więcej, popołudniem wybrałam się nad moją Wisłę.

Wtedy to były czasy porządnych gruntówek, ja miałem dwa bambusy 4 m ze szczytówkami z włókna szkalnego. 150-200 gram + pełny zanęty telewizorek - nie było problemu tym rzucić. Łapało się przyzwoicie, najczęściej leszcze.

To była sobota więc ludzi sporo. Każdy coś tam łowił, ale jeden gość….. Miał jakieś dwa niezbyt solidne kijki, z takimi śmiesznymi cienkimi szczytówkami. Dziwak czy co?
Jak on wtedy wszystkich zdeklasował!!! Poezja!
Na szczęście zostawał na noc.
Wróciłem do domu i wymyśliłem, że następnego dnia skoro świt spróbuję zbadać co to jest! Bo mimo, że oczytany wędkarsko byłem (WW czytałem od deski do deski z wypiekami na twarzy czekając na kolejny numer po kilka miesięcy), a i doświadczenie gruntowe posiadałem to ni w ząb nie kumałem o co chodzi.
Więc w niedzielę jeszcze po ciemku zameldowałem się z kijkiem na uklejki i płoteczki, ustawiłem się jak najbliżej i obserwowałem. Trochę nawet udało się porozmawiać.
I już w następny weekend byłem posiadaczem super drgającej szczytówki. Udało mi się zdobyć pręt z włókna szklanego, zeszlifowałem, omotałem kilka przelotek, takich drucianych, dość sporych. Ze starego 3 metrowego teleskopu wymontowałem szczytówkę, w to miejsce wkleiłem na stałe zrobioną szczytóweczkę.
Pokraczne to było, ale naprawdę skuteczne.
Sorry za ten przydługi wstęp, ale „drgająca szczytówka” na kilka lat zmieniła moje wędkarstwo. Ba, myślę, że spowodowała nawet moje wieloletnie opóźnienie w ulubionym obecnie spinningu.
Ale prawda jest taka: metoda D.S jest piękna!!!!!

A jaki powinien być sprzęt do D.S?
Na pewno zależny w 100% od wody na jakiej łapiemy, no i oczywiście występujących tam ryb.
Ja na „drgającą” poławiam tylko w wodach płynących.
Więc i moc kija musi być przyzwoita. Ale tylko jednego.
Jak wybieram się na białą rybę zwykle zabieram ze sobą trzy wędki. Sześciometrowy bat i dwa pikerki.
Przy czym staram się łowić albo tylko na bat, albo na dwa pikery.
Czyli nęcę kulami pod bat i na niego łowię.
I jak już się ułowię to bacik odkładam i do pracy ruszają gruntóweczki. Jedna, delikatna, której nigdy nie przeciążam powyżej 50-ciu gram ląduje bliziutko, w miejsce kul zanętowych. Natomiast drugi kij, z obciążeniem często zbliżonym do 150-ciu gram (niekiedy aż tyle nie potrzeba) , z mocniejszą żyłką rzucam w jakieś ciekawe miejsce, często o dość dużym uciągu, np. rynienka. I odpoczywam.

Niestety, nie napiszę o firmach i masach wyrzutu moich kijków. Bo ich nie znam. To są przeróbki, ale jakże udane!!!
Oczywiście ulubieńcem jest ten leciutki kijek. „Żółtek” go nazywam – od koloru oczywiście. Był on sobie kiedyś sześciometrowym, bezprzelotkowym sowieckim teleskopem. Wyrzuciłem początek, koniec, zostawiłem trzy środkowe składy, dołożyłem przejściówkę pod szczytówkę, no i mam dwie wymienne szczytóweczki. Oczywiście ma również przelotki i uchwyt na kołowrotek.
A o jego mocy mimo delikatności niech świadczy fakt, że jego rekord to sandacz 89 cm wyholowany na przyponie 0,12.

Wiele razy zamyślałem kupić sobie coś firmowego.
Tylko właściwie po co?
Będąc nad wodą z moimi ulubionymi kijkami jestem szczęśliwy. I o to właśnie chodzi……
Czyż nie……?
Odpowiedz
#7
Bardzo konkretne podejście do tematu. Też mam w swoim dorobku takie perełki, które traktuje jak część swego życia, ale czasem nadchodzi taki właśnie moment jak ten, kiedy człowiek potrzebuje zmian, by nie wpaść w rutynę. Fakt, że jesteśmy posiadaczami lepszego sprzętu nie znaczy wcale, że łowić będziemy więcej. Tu drzemie tylko chęć nieodpartej pokusy unowocześniania naszego wspaniałego hobby. Tak już niestety jest i nic tego nie zmieni.
Pamiętam jak jakieś 10 lat temu dostałem w spadku wędkę ZSRR( teleskopowy szklak bez przelotek o długości 3,30m) po zmarłym moim najlepszym przyjacielu. Wędkę podarował mi jego ojciec, tłumacząc, że on na pewno by chciał, żebym ja ją miał. Widziałem łzy w oczach jego ojca i nie sposób było odmówić. Wędkę przerobiłem mocując przelotki( wszystkie mocowałem na omotki z nitki i smarując lakierem), uchwyt do kołowrotka. Wędka służyła mi do zeszłego roku, kiedy to uległa zniszczeniu przez własną głupotę. Po prostu ją przeciążyłem. Mam ja cały czas, bo nie mam najmniejszych zamiarów jej się pozbyć. Być może ją nawet naprawię, gdyż złowiłem na nią wiele pięknych leszczy, sandaczy. Zawsze brania miałem na nią a nie na inną. Jakiś czar w niej jest czy coś podobnego. Taka oto wędka jest. Także nie sprzęt czyni nas lepszymi a jedynie sprawia, że czujemy większą wygodę nad wodą, mamy więcej pewności, że nas nie zawiedzie itp.
Takie jest to nasze hobby. Takie jakieś zwariowane. Ale zdrowe i to czyni je takim wyjątkowym.
Odpowiedz
#8
Tymon, koniecznie ją napraw!!!
Nawet jak nie będziesz już na nią łowił, to zawsze będziesz ją miał!
Ja swojego Żółtka załatwiłem dokładnie tak samo. Ale oddałem go do naprawy.
I bardzo się z tego cieszę.
Bo kiedy bym na niego nie spojrzał to zawsze mi się coś fajnego przypomina.
Bo to jest spora część historii mojego hobby wędkarskiego.
Odpowiedz
#9
@Bysior. Tomek, podejrzewam, że masz jeszcze patyki z serii Matrix np.666, ja posiadam Dragona Mystery 3,60 do 80g, Jaxona Crystalis 3,90 do 150g i pickerka kupionego kiedyś na rynku, który wyciągnął ( na burdeliku oczywiście) ok.metrowego jesiotra i niezliczoną ilość białorybuHaha
Odpowiedz
#10
Na Wisłę to poniżej 120 gram nie ma co schodzić. Sam jestem w posiadaniu Kongera AirCobra 150 gram. Niestety obecnie uszkodzonego przez własną głupotę Usmiech Spisywał się dobrze, nawet z koszykami 40 gramowymi. Chce dokupić jeszcze jeden ale będzie już mocniejszy, 180 albo nawet 210 gram. Na targach będę coś ogladał, ale przedział cenowy to raczej AirCobry.
DS to fajna metoda. Można się odprężyć, pogadać, zrobić grilla. Szkoda, że kojarzona głównie z miesiarstwem Smutny
Odpowiedz





Shrap-Drakers.pl - Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024.

W celu zachowania najwyższej jakości usług wykorzystujemy informacje przechowywane w plikach cookies. Zmiany zasad korzystania z plików cookies można dokonać w ustawieniach przeglądarki.