Bez tytułu.
- "Nie oglądaj się za siebie,
bo ostatnich gryzą psy"
Na wędkarski ruszaj szlak,
spełniać swe wędkarskie sny. -
Zamiast siedzieć w dusznym domu,
grać na kompie w durne gry.
Nic nie mówiąc o tym nikomu,
z wędką zmieniam obraz dni.
Będąc dzieckiem o tym śniłem,
że też złowię "Moby-Dicka"
Gdy kiełbiki swe łowiłem,
na leszczynowego "patyka"
Aż dorosłem do "bambusa,
odstawiona w kąt leszczyna.
Już nie cieszył łów "mikrusa"
do płoci dorósł "chłopczyna"
I zaczęły się moje wyprawy
w coraz dalsze okolice.
I łowiłem tak dla wprawy,
płotki, klenie i jazice.
Dzisiaj pisząc o tym te słowa,
sam do siebie się uśmiecham.
Wciąż pomysłów pełna głowa,
chcę pomyśleć, na ryby uciekam.
Bo wędkarstwo to choroba,
wyleczyć się z niej nie jestem w stanie.
Więc upraszam Pana Boga.
- w tej chorobie pozostaw mnie Panie!
- "Nie oglądaj się za siebie,
bo ostatnich gryzą psy"
Na wędkarski ruszaj szlak,
spełniać swe wędkarskie sny. -
Zamiast siedzieć w dusznym domu,
grać na kompie w durne gry.
Nic nie mówiąc o tym nikomu,
z wędką zmieniam obraz dni.
Będąc dzieckiem o tym śniłem,
że też złowię "Moby-Dicka"
Gdy kiełbiki swe łowiłem,
na leszczynowego "patyka"
Aż dorosłem do "bambusa,
odstawiona w kąt leszczyna.
Już nie cieszył łów "mikrusa"
do płoci dorósł "chłopczyna"
I zaczęły się moje wyprawy
w coraz dalsze okolice.
I łowiłem tak dla wprawy,
płotki, klenie i jazice.
Dzisiaj pisząc o tym te słowa,
sam do siebie się uśmiecham.
Wciąż pomysłów pełna głowa,
chcę pomyśleć, na ryby uciekam.
Bo wędkarstwo to choroba,
wyleczyć się z niej nie jestem w stanie.
Więc upraszam Pana Boga.
- w tej chorobie pozostaw mnie Panie!
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]