27-11-2012, 15:01
Witam wszystkich.
W grudniu mijają dwa lata mojej obecności na „Shrapie”
przy tej jakże dla mnie ważnej okazji, nie mogłem sobie odmówić
przyjemności napisania czegoś na ten właśnie temat.
„Shrap” i ja.
Przez brata namówiony, raz wszedłem na „Shrapa”
by się przekonać, czy to prawda, co słyszę od brata,
że Portal jest fajny i że ludzie na nim mili.
Poczytałem, popatrzyłem i już bez wahań chwili,
przystałem do grona, „Drakersów” na „Shrapie”
i tak mija już dwa lata jak wirtualnie z Wami łapię.
Co prawda z niektórymi w „realu” łowiłem,
jednym uścisnąłem dłoń i słów kilka zamieniłem,
innych tylko poznałem, bo czasu było mało,
nad Wkrą czy Narwią, wielu z Nas się spotkało.
Ale jedno jest pewne, nie żałuje żadnej chwili,
bo czas spędzony z Wami, był czasem idylli.
I tak, nudzę Was wierszami już długie dwa lata,
ale mnie nie wińcie o to, to wina jest brata.
On mi podał adres strony i skutecznie kusił
troszkę trwało to co prawda, lecz w końcu mnie skusił.
Teraz gdy pogoda kiepska, lub z innej przyczyny,
wrzucam wierszyk, zamiast fotki złowionej „zwierzyny”
Za to nie ma dnia takiego, bym nie ujrzał na „Shrapie”
fotek jakże pięknych rybek, które, ktoś z Was złapie.
Poprzez „Shrapa” jestem co dzień, na rybach tak jakby,
„Shrap” mi daje tą możliwość, ( kto z Was na to wpadłby?)
Ktoś z Was złowił suma właśnie w Narwi, albo w Wiśle,
ja tam z Wami byłem, obok, choć sami tam byliście.
Czytam wasze opowieści, relacje z łowiska,
okraszone są fotkami, jakbym to oglądał z bliska.
Nawet jeśli niema kogoś, czas jakiś na „Shrapie”
to wiem, że On gdzieś nad wodą, ładne ryby łapie.
I gdy taka przyjdzie pora, że poczuje chętkę,
wtedy rybką się pochwali i na jaką powie łowił wędkę.
Każdy teraz dzień zaczynam, od przejrzenia „Shrapa”
nawet tego nie spostrzegłem, że to już dwa lata.
Gdy nie jestem gdzieś nad wodą, włączam swego „kompa”
obejrzawszy zdjęcia, wpisy, czuję jak bym dostał „kopa”
chwytam wędkę i wyruszam, gdzieś nad jakąś wodę,
szwendam z wędką się do nocy i łowię przygodę.
Pusty byłby dzień bez „Shrapa” i bez Was „Drakersi”
mam przyjaciół i kolegów, lecz „Shrap” dla mnie pierwszy.
Może to choroba głowy? Może jakieś to „zaćmienie”?
Nic już na to nie poradzę, że Was i „Shrapa” cenię.
Nie pomyślcie proszę, że się komuś podlizuję,
ja piszę to prosto z serca, bo tak właśnie czuję.
Tak więc mija już dwa lata, jak jestem na „Shrapie”
staram się być tutaj czynnym, a nie tylko gapiem.
Czasem uda się napisać jakieś krótkie artykułki,
jakiś wierszyk Wam podrzucę - jak jajo kukułki.
Że musicie mnie na „Shrapie” już dwa lata znosić,
chcę Was dzisiaj za to wszystko serdecznie - Przeprosić!
Lecz poprawy nie obiecam, bo „ten typ tak ma”
czasem piszę dziennie wierszyk, a czasami dwa.
W mojej głowie różnych myśli bywa cała masa,
czasem trudno się połapać co w niej właśnie hasa.
Porządkując myśli w głowie, śmieci z niej wyrzucę
z reszty złożę jakiś wierszyk, więc na „Shrapa” wrzucę.
Jak najbardziej świadom jestem, swoich ułomności,
braku rytmu w wierszach moich i w innej twórczości.
Czasem gubię się w zdarzeniach i nie „kumam trendu”
- tylko ten, co nic nie robi, nie popełnia błędów.
Kończąc tą tyradę słów uchwyconą w wiersza ramę,
powiem – Póki portal „Shrap” istnieje – ja przy nim zostanę!
W grudniu mijają dwa lata mojej obecności na „Shrapie”
przy tej jakże dla mnie ważnej okazji, nie mogłem sobie odmówić
przyjemności napisania czegoś na ten właśnie temat.
„Shrap” i ja.
Przez brata namówiony, raz wszedłem na „Shrapa”
by się przekonać, czy to prawda, co słyszę od brata,
że Portal jest fajny i że ludzie na nim mili.
Poczytałem, popatrzyłem i już bez wahań chwili,
przystałem do grona, „Drakersów” na „Shrapie”
i tak mija już dwa lata jak wirtualnie z Wami łapię.
Co prawda z niektórymi w „realu” łowiłem,
jednym uścisnąłem dłoń i słów kilka zamieniłem,
innych tylko poznałem, bo czasu było mało,
nad Wkrą czy Narwią, wielu z Nas się spotkało.
Ale jedno jest pewne, nie żałuje żadnej chwili,
bo czas spędzony z Wami, był czasem idylli.
I tak, nudzę Was wierszami już długie dwa lata,
ale mnie nie wińcie o to, to wina jest brata.
On mi podał adres strony i skutecznie kusił
troszkę trwało to co prawda, lecz w końcu mnie skusił.
Teraz gdy pogoda kiepska, lub z innej przyczyny,
wrzucam wierszyk, zamiast fotki złowionej „zwierzyny”
Za to nie ma dnia takiego, bym nie ujrzał na „Shrapie”
fotek jakże pięknych rybek, które, ktoś z Was złapie.
Poprzez „Shrapa” jestem co dzień, na rybach tak jakby,
„Shrap” mi daje tą możliwość, ( kto z Was na to wpadłby?)
Ktoś z Was złowił suma właśnie w Narwi, albo w Wiśle,
ja tam z Wami byłem, obok, choć sami tam byliście.
Czytam wasze opowieści, relacje z łowiska,
okraszone są fotkami, jakbym to oglądał z bliska.
Nawet jeśli niema kogoś, czas jakiś na „Shrapie”
to wiem, że On gdzieś nad wodą, ładne ryby łapie.
I gdy taka przyjdzie pora, że poczuje chętkę,
wtedy rybką się pochwali i na jaką powie łowił wędkę.
Każdy teraz dzień zaczynam, od przejrzenia „Shrapa”
nawet tego nie spostrzegłem, że to już dwa lata.
Gdy nie jestem gdzieś nad wodą, włączam swego „kompa”
obejrzawszy zdjęcia, wpisy, czuję jak bym dostał „kopa”
chwytam wędkę i wyruszam, gdzieś nad jakąś wodę,
szwendam z wędką się do nocy i łowię przygodę.
Pusty byłby dzień bez „Shrapa” i bez Was „Drakersi”
mam przyjaciół i kolegów, lecz „Shrap” dla mnie pierwszy.
Może to choroba głowy? Może jakieś to „zaćmienie”?
Nic już na to nie poradzę, że Was i „Shrapa” cenię.
Nie pomyślcie proszę, że się komuś podlizuję,
ja piszę to prosto z serca, bo tak właśnie czuję.
Tak więc mija już dwa lata, jak jestem na „Shrapie”
staram się być tutaj czynnym, a nie tylko gapiem.
Czasem uda się napisać jakieś krótkie artykułki,
jakiś wierszyk Wam podrzucę - jak jajo kukułki.
Że musicie mnie na „Shrapie” już dwa lata znosić,
chcę Was dzisiaj za to wszystko serdecznie - Przeprosić!
Lecz poprawy nie obiecam, bo „ten typ tak ma”
czasem piszę dziennie wierszyk, a czasami dwa.
W mojej głowie różnych myśli bywa cała masa,
czasem trudno się połapać co w niej właśnie hasa.
Porządkując myśli w głowie, śmieci z niej wyrzucę
z reszty złożę jakiś wierszyk, więc na „Shrapa” wrzucę.
Jak najbardziej świadom jestem, swoich ułomności,
braku rytmu w wierszach moich i w innej twórczości.
Czasem gubię się w zdarzeniach i nie „kumam trendu”
- tylko ten, co nic nie robi, nie popełnia błędów.
Kończąc tą tyradę słów uchwyconą w wiersza ramę,
powiem – Póki portal „Shrap” istnieje – ja przy nim zostanę!
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]