24-01-2012, 12:18
Wędkarskie reminiscencje.
Jeszcze kilka rzutów dzisiaj,
choć ręka w nadgarstku boli
w głowie myśl mi taka świta,
że to rzuty już tak, mimo woli.
Pięćset rzutów, bez pobicia,
ja zabawy nie chcę skończyć,
bo wspominam swe przeżycia
i swych myśli nie chcę zmącić.
Ponad rok to temu było,
gdy na ryby się tu wybrałem,
nic w tym dziwnego by nie było,
lecz piękną wtedy Płoć złapałem.
Dzisiaj się uśmiecham jeszcze,
bo to cudna chwila była
w takiej rzeczce, grube leszcze
i Płoć co 41 centymetrów mierzyła.
Wtedy źle mi się dzień zaczął,
bez przynęty się wybrałem,
istny dureń, co za matoł,
tak o sobie, wówczas myślałem.
Ale trudno, rzecz się stała,
coś poradzić trzeba na to,
jedna czynność mi pozostała,
szukać krzaków, były tu w lato.
Scyzorykiem tnąc, przeklinam,
na łowisko taszczę te krzaki,
tu łodygi wzdłuż rozcinam,
wewnątrz kryją się robaki.
To był „hicior” tego dnia,
ryby jakby w amok wpadły,
„perełka” jeszcze nie dotknęła dna,
gdy ją żarłoczne ryby dopadły.
Fajnie tak czasem jest powspominać,
ciśnienia skoki są jak turbulencje
w ciszy zadumy sobie przypominać
i stąd te wędkarskie reminiscencje.
Jeszcze kilka rzutów dzisiaj,
choć ręka w nadgarstku boli
w głowie myśl mi taka świta,
że to rzuty już tak, mimo woli.
Pięćset rzutów, bez pobicia,
ja zabawy nie chcę skończyć,
bo wspominam swe przeżycia
i swych myśli nie chcę zmącić.
Ponad rok to temu było,
gdy na ryby się tu wybrałem,
nic w tym dziwnego by nie było,
lecz piękną wtedy Płoć złapałem.
Dzisiaj się uśmiecham jeszcze,
bo to cudna chwila była
w takiej rzeczce, grube leszcze
i Płoć co 41 centymetrów mierzyła.
Wtedy źle mi się dzień zaczął,
bez przynęty się wybrałem,
istny dureń, co za matoł,
tak o sobie, wówczas myślałem.
Ale trudno, rzecz się stała,
coś poradzić trzeba na to,
jedna czynność mi pozostała,
szukać krzaków, były tu w lato.
Scyzorykiem tnąc, przeklinam,
na łowisko taszczę te krzaki,
tu łodygi wzdłuż rozcinam,
wewnątrz kryją się robaki.
To był „hicior” tego dnia,
ryby jakby w amok wpadły,
„perełka” jeszcze nie dotknęła dna,
gdy ją żarłoczne ryby dopadły.
Fajnie tak czasem jest powspominać,
ciśnienia skoki są jak turbulencje
w ciszy zadumy sobie przypominać
i stąd te wędkarskie reminiscencje.
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]