18-10-2011, 08:27
Dzień konia.
Kaz w niedzielę miał „dzień konia”
siedem szczupłych, dwa okonie,
złowił, będąc na pontonie,
czesząc blaszką wody tonie.
Ja też miałem i tu jest draka
a nazwałem go, rzecz prosta,
dniem upartego „kopytnika”
dniem „kopytnika”, czyli Osła.
Bo kto mądry, przez dzień cały,
spławik puszcza w tę i powrotem,
gdy ryby wcale brać nie chciały,
idąc kilometrami na piechotę?
Jedna korzyść z tej wyprawy,
gdy zabrakło rybich brań,
wymyślałem, tak dla wprawy,
stek przeróżnych głupich zdań.
I tak powstał wierszyk ten,
chwaląc Kaza, ganiąc siebie,
ja - jak grzybiarz co w las idąc hen,
szuka grzybów nie pod a na drzewie.
pozdrawiam waldi-54
Kaz w niedzielę miał „dzień konia”
siedem szczupłych, dwa okonie,
złowił, będąc na pontonie,
czesząc blaszką wody tonie.
Ja też miałem i tu jest draka
a nazwałem go, rzecz prosta,
dniem upartego „kopytnika”
dniem „kopytnika”, czyli Osła.
Bo kto mądry, przez dzień cały,
spławik puszcza w tę i powrotem,
gdy ryby wcale brać nie chciały,
idąc kilometrami na piechotę?
Jedna korzyść z tej wyprawy,
gdy zabrakło rybich brań,
wymyślałem, tak dla wprawy,
stek przeróżnych głupich zdań.
I tak powstał wierszyk ten,
chwaląc Kaza, ganiąc siebie,
ja - jak grzybiarz co w las idąc hen,
szuka grzybów nie pod a na drzewie.
pozdrawiam waldi-54
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]