01-10-2011, 08:53
Korzystając z tego, że istnieje wątek poetycki, wrzucam swój dawny twór
Podwodne czary
Spod nenufarów, z ciemnej wody,
Obły kształt ryby się wynurza;
Zębacz ogromny (już niemłody)
Rusza na obchód cud-podwórza.
Mija drobnicy zwinnej stada,
Potem w rośliny się wpatruje,
Czasem do siebie coś zagada,
Pozdrawia raki i szczeżuje.
Bywa, że kamień go zadziwi
Swym kształtem cudnym albo blaskiem,
Wtedy łzy roni, a złośliwi
Zwą nie drapieżcą go, lecz płaczkiem.
On nie dba jednak o zaszczyty,
Nie chce szczupaczej, taniej sławy,
Bo zbój, choćby był znakomity,
Budzi nie zachwyt, lecz obawy.
Znając charakter szczupaczyska,
Srebrzyste płocie i ukleje
Chichoczą wciąż i – całkiem z bliska –
Patrzą mu w oczy – on się śmieje.
Zawsze na koniec swej wędrówki
Omiata wzrokiem towarzyszy
I szeptem daje im wskazówki,
A człowiek, choć chce... nie usłyszy.
Ja jednak słyszę – mimo ciszy,
Bo jestem, jak on, również stary,
I ty zapewne go usłyszysz ,
Tylko się wsłuchaj... i uwierz w czary.
Podwodne czary
Spod nenufarów, z ciemnej wody,
Obły kształt ryby się wynurza;
Zębacz ogromny (już niemłody)
Rusza na obchód cud-podwórza.
Mija drobnicy zwinnej stada,
Potem w rośliny się wpatruje,
Czasem do siebie coś zagada,
Pozdrawia raki i szczeżuje.
Bywa, że kamień go zadziwi
Swym kształtem cudnym albo blaskiem,
Wtedy łzy roni, a złośliwi
Zwą nie drapieżcą go, lecz płaczkiem.
On nie dba jednak o zaszczyty,
Nie chce szczupaczej, taniej sławy,
Bo zbój, choćby był znakomity,
Budzi nie zachwyt, lecz obawy.
Znając charakter szczupaczyska,
Srebrzyste płocie i ukleje
Chichoczą wciąż i – całkiem z bliska –
Patrzą mu w oczy – on się śmieje.
Zawsze na koniec swej wędrówki
Omiata wzrokiem towarzyszy
I szeptem daje im wskazówki,
A człowiek, choć chce... nie usłyszy.
Ja jednak słyszę – mimo ciszy,
Bo jestem, jak on, również stary,
I ty zapewne go usłyszysz ,
Tylko się wsłuchaj... i uwierz w czary.