22-08-2011, 10:42
Wędkarz i płotka.
Usiadł wędkarz nad stawikiem,
różnych przynęt ma bez mała,
zarzuca wędkę ze spławikiem,
- gdzie ławica ryb wspaniała.
Wiele ma pomysłów w głowie,
- różnych forteli bez liku,
wie jak zmniejszyć ryb pogłowie,
wzrok mu spoczął na spławiku.
Spławik z lekka się kołysze,
wędkarz myśli co go spotka,
nagle coś przerywa ciszę,
- popatrz na mnie - jam twoja płotka.
Patrzy wędkarz, blond ploteczka,
nogi śliczne aż do ziemi,
biust, ramiona, koroneczka,
cudna buzia się rumieni.
- Choć uczynię Cię szczęśliwym,
- chcę się swego pozbyć wianka,
- Tyś dziś moim jest myśliwym,
- jam jest twoja „Świtezianka”
Zostawił wędkarz sprzęt swój cały,
za dziewczyną poszedł w las,
gdzie dwa stare dęby stały
tam ich złączył słońca blask.
Gdy skończyli swe tete-a-tete,
dziewczę znikło niczym sen,
zniknął też wędkarza sprzęt,
nad stawikiem w biały dzień.
Bajka to jest ten mój wiersz,
lecz z tej bajki morał jest taki,
- zawsze swój zabieraj sprzęt,
- gdy z dziewczyną idziesz w krzaki.
Usiadł wędkarz nad stawikiem,
różnych przynęt ma bez mała,
zarzuca wędkę ze spławikiem,
- gdzie ławica ryb wspaniała.
Wiele ma pomysłów w głowie,
- różnych forteli bez liku,
wie jak zmniejszyć ryb pogłowie,
wzrok mu spoczął na spławiku.
Spławik z lekka się kołysze,
wędkarz myśli co go spotka,
nagle coś przerywa ciszę,
- popatrz na mnie - jam twoja płotka.
Patrzy wędkarz, blond ploteczka,
nogi śliczne aż do ziemi,
biust, ramiona, koroneczka,
cudna buzia się rumieni.
- Choć uczynię Cię szczęśliwym,
- chcę się swego pozbyć wianka,
- Tyś dziś moim jest myśliwym,
- jam jest twoja „Świtezianka”
Zostawił wędkarz sprzęt swój cały,
za dziewczyną poszedł w las,
gdzie dwa stare dęby stały
tam ich złączył słońca blask.
Gdy skończyli swe tete-a-tete,
dziewczę znikło niczym sen,
zniknął też wędkarza sprzęt,
nad stawikiem w biały dzień.
Bajka to jest ten mój wiersz,
lecz z tej bajki morał jest taki,
- zawsze swój zabieraj sprzęt,
- gdy z dziewczyną idziesz w krzaki.
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]