10-08-2011, 06:43
Księżycowa wędrówka.
Księżyc wędrował do Uścimowa,
w jeziorze obmył swą srebrną twarz,
szedł na spotkanie zanim się schowa,
słonku przekazać nad światem straż.
Zajrzał w okno, nowego domku,
pochwalił z góry barwę i kształt
i dalej po niebie poszedł ku słonku,
gubiąc promienie pośród fal.
Mijał jeziora i wsie we śnie,
rzekom oświecał drogę przez las,
zamrugał do suma co stał na dnie
i trochę się zdziwił gdy ujrzał nas.
Czemu się dziwisz Ty stróżu nocny,
czyżbyś nie widział nocą wędkarzy?
Spraw aby połów nasz był owocny,
nim kresu dobiegnie czas twojej straży.
Księżyc się tylko uśmiechnął szczerze,
rzucając na nas promieni blask,
- bywajcie zdrowi panowie wędkarze,
odrzekł i szybko skrył się za las
Księżyc wędrował do Uścimowa,
w jeziorze obmył swą srebrną twarz,
szedł na spotkanie zanim się schowa,
słonku przekazać nad światem straż.
Zajrzał w okno, nowego domku,
pochwalił z góry barwę i kształt
i dalej po niebie poszedł ku słonku,
gubiąc promienie pośród fal.
Mijał jeziora i wsie we śnie,
rzekom oświecał drogę przez las,
zamrugał do suma co stał na dnie
i trochę się zdziwił gdy ujrzał nas.
Czemu się dziwisz Ty stróżu nocny,
czyżbyś nie widział nocą wędkarzy?
Spraw aby połów nasz był owocny,
nim kresu dobiegnie czas twojej straży.
Księżyc się tylko uśmiechnął szczerze,
rzucając na nas promieni blask,
- bywajcie zdrowi panowie wędkarze,
odrzekł i szybko skrył się za las
[życie zaczęło się w wodzie,
woda to mój żywioł]
woda to mój żywioł]