25-10-2022, 07:05
(21-10-2022, 09:53)bysior napisał(a): Jakiś czas temu miałem taką dziwną sytuację, że kilka razy z pierwszego rzutu następowało mocne walnięcie nie do zacięcia... Już miałem wędkę połamać Ale po chwili włączenia mózgu, poprowadziłem przynętę wolno w połowie wody. I już jak walnął to nie musiałem zacinać Kilka dni się kręciły bolenie w tym miejscu, potem pyk i zniknęły
A sandacze jak cisza?
Wybieram się z kijem na Księżniczkę, ale dopiero 11.11. Ciekawe czy coś się zadzieje?
Na razie uzupełniliśmy zapasy suszonych prawdziwków