16-09-2021, 09:25
A ja znów wstałem o 4.00
Jeszcze po ciemku zajechałem nad wodę gdzie spotkałem starszego pana który montował już gruntówki z koszyczkami na białą rybę. Chwile ponarzekaliśmy że nic nie bierze
Potem miałem pół godziny użerania się z bobrami które zawzięcie pływały wokół mnie.
No i po 5.00 gumę agresywnie zaatakował mały sandaczyk (44 cm). Więcej nic się nie działo.
Jeszcze po ciemku zajechałem nad wodę gdzie spotkałem starszego pana który montował już gruntówki z koszyczkami na białą rybę. Chwile ponarzekaliśmy że nic nie bierze
Potem miałem pół godziny użerania się z bobrami które zawzięcie pływały wokół mnie.
No i po 5.00 gumę agresywnie zaatakował mały sandaczyk (44 cm). Więcej nic się nie działo.