Tydzień temu wyskoczyliśmy z kolegami na paproszki na trzy godzinki, wichura, zimno, bez brania. Dzisiaj też wyskoczyliśmy, bo ile można siedzieć w domu. Za ciepło nie było, bo zamarzały przelotki... Ale dzisiaj chociaż jeden kontakt był Natomiast miejsc do łowienia jest mało, woda wysoka, ciężko z brzegu dotrzeć do miejscówek, gdzieniegdzie jeszcze trzyma się cienka warstwa lodu... ale chwilowo potrzeba porzucania paproszkiem w wodę została zaspokojona. Niech już przyjdzie ten maj, bo można zwariować
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/