15-06-2020, 15:42
Tak więc ostatnio kicha totalna, za sandaczem nie pływam bo mam kołowrotek w naprawie, pływam za sumem ze spinem. Jedno puknięcie na x godzin. Ale co i raz ktoś trafi - są to głównie ryby poniżej 100 cm, czasami ktoś trafi 110-115. Wczoraj mi się znudziło rzucać baryłami, więc popłynąłem na klenia, złapałem dwa okonki, jeden 20 drugi 30. A znajomy pływał za sumem trafił dwa, 110 i 115
Pod wieczór wczoraj pierwszy raz w tym roku widziałem w końcu żerujące bolenie. Nie miałem sprzętu, więc nie rzucałem, ale waliły 20 minut całą szerokością rzeki, coś niesamowitego. Widziałem, że były gluty, ale były też już kabaniska. Piękny widok. A im bliżej wieczora to wszystko ucichło...
Zdjęcia jakieś mam, ale w telefonie, nie mam teraz czasu przegrywać, bo trzeba się ogarnąć i na ryby płynąć, bo same się nie złapią
PS. Znajomi, którzy pływają za sandaczem - wyniki mniej niż zero.
Pod wieczór wczoraj pierwszy raz w tym roku widziałem w końcu żerujące bolenie. Nie miałem sprzętu, więc nie rzucałem, ale waliły 20 minut całą szerokością rzeki, coś niesamowitego. Widziałem, że były gluty, ale były też już kabaniska. Piękny widok. A im bliżej wieczora to wszystko ucichło...
Zdjęcia jakieś mam, ale w telefonie, nie mam teraz czasu przegrywać, bo trzeba się ogarnąć i na ryby płynąć, bo same się nie złapią
PS. Znajomi, którzy pływają za sandaczem - wyniki mniej niż zero.
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/