W sobotę wyskoczyłem na 3 godzinki z woblerami sumowymi w dzień, jedno mocne branie niezacięte, na lince nie było grama śluzu... Duży sandacz albo boleń? Wieczorem wypad na gumę za sandaczem z kumplem, po 3-4 pstryki na głowę też niepozacinane, do tego miałem jedną rybę, doholowałem do połowy łódki i spadła. Na tym etapie nie winię jeszcze wędki... choć przesiadka ze sztywnych 42 gram na delikatne 18 gram jest dość dużym szokiem Łowi się wygodniej bo lżej w ręku, no ale te brania i zacięcia... Wczoraj od 12.00 do 19.00 latały woblery sumowe bez kontaktu... I oczywiście porobione mnóstwo zdjęć do nowych tekstów
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/