25-05-2018, 11:52
Co do odprowadzania leszczy to według mnie jest to prawda nawet jeżeli chodzi o łowienie z brzegu, bo czasem leszczowa rynna przebiega 5m, 4m, a czasem nawet i 3 metry od brzegu. Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że wyciągnąłem kilka sztuk, jedna się spięła z haczyka i koniec brań. Jeżeli chodzi o temat glinki, to moje zdanie jest takie. Jak najwięcej zapachu, a śladowe ilości jedzenia. Rybka musi szukać, a nie przychodzić jak do stołówki i się najadać Ja przy zasiadkach stosuję duuuuuużą ilość gliny (najlepiej z miejsca łowika, a jak nie ma to kopana gdziekolwiek) trochę płatków, otręby pszenne, bo ładnie smużą w wodzie i oczywiście zapach, duuuuużo zapachu (tutaj pełna dowolność). Robaków nie daję, bo rozwalają kule.... Chyba, że je wcześniej uśmiercę np: sparzając je gorącą wodą, o którą czasem trudno nad wodą Kwestia kleju do zanęty wrzucanej do koszyka. Kasza kukurydziana nadaje się do tego idealnie sposób przygotowania (najlepiej zrobić to w domu) gotujemy litr wody, gdy woda będzie wrzała wrzucamy kaszę i mieszamy, aż stanie się gęsta. Później musi wystygnąć i wrzucamy do zanęty Plusy takiego rozwiązania, jest tańsza niż glina, ładnie smuży w wodzie, ryba może to zjeść, niektórzy mówią, że pachnie ładnie pod leszcza (nie wiem leszczem nie jestem ). Minusy, zanęta po przestaniu dwóch dni z kaszą kukurydzianą potrafi skwaśnieć....