Przedwczoraj byliśmy z kolegą Darkiem na misji sandacz Wypłynęliśmy tak około 19.00, powrót zaplanowany na max. 24. bo rano do pracy, w planie miałem 4 miejscówki. Marny wiatr jakiś wiał, grunciarzy mało (nie bierze leszcz), spinningistów też mało. Raczej tak nastawiony byłem na głębszą wodę (3-4 z hakiem), główki 10-15-20 gram. Pierwsze pstryk było o 21.00 z minutami i na kutrze zameldował się jeden ćwiczebny. Jak się okazało było to jedyne branie. Wczoraj nie byłem, dzisiaj nie wiem czy mi się uda, może jutro. A Wy jak tam?
Ps. Dodam że to nie panierka na sandaczu tylko pyłki z drzewa
Ps. Dodam że to nie panierka na sandaczu tylko pyłki z drzewa
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/