Mario.... Maxim... wyniki jak zwykle Do portu dotarliśmy z Antenką parę minut przed 21.00. Pakowanie się na kuter w chmurze komarów, które zgryzły nas w sekundę tak że masakra, nie było fajne. No ale nowe wobki uzbrojone - więc nadzieje wielkie Rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała plany - rozpier.... się szarpanka.... A wiosło to mam takie mocno zdezelowane... więc za daleko to popłynąć nim nie można więc kręciliśmy się do północy koło portu. Generalnie woda martwa. My z łódki, z główki atakował kolega Guma. Brań zero.
Dzisiaj kolejny już remont szarpanki i jak się uda walczymy dalej
Dzisiaj kolejny już remont szarpanki i jak się uda walczymy dalej
http://www.facebook.com/ShrapDrakers/