22-01-2010, 11:57
Właśnie wróciłem z polowania. Dziś okonie chimerycznie brały, tzn. ciężko mi było ich namierzyć. A jak jakiś się trafił, to trzeba było nieźle się bawić blaszką, aby skusić kolejnego. Pukały strasznie delikatnie. Skoro świt to chyba na nie za wcześnie, ale nie chciałem się kłaść spać po nocce, więc ubrany w dobrze skomponowaną cebulę ruszyłem na lód. Lód rośnie w oczach i moja pierzchnia zaczyna mieć problemy z pokrywą ( chyba bardziej ja, bo bolą nadgarstki-proszę bez głupich skojarzeń). Okonie dziś ogólnie mniejsze jak ostatnio, ale liczy się to świeże powietrze. Choć zimno dookoła, to ciepło na sercu.
Dziś trafił się jeden 26cm. Reszta poniżej 20cm. Ale mierząc dziś tego okonia, doszedłem do wniosku, że te ostatnio złowione to sporo przekroczyły 25cm. A ja myślałem że 20cm to tak dużo. Wtedy miałem kilka większych niż ten dziś, ale nie mierzyłem i na oko wydawały się w pobliżu 20cm. Jednak brały większe.
Dziś trafił się jeden 26cm. Reszta poniżej 20cm. Ale mierząc dziś tego okonia, doszedłem do wniosku, że te ostatnio złowione to sporo przekroczyły 25cm. A ja myślałem że 20cm to tak dużo. Wtedy miałem kilka większych niż ten dziś, ale nie mierzyłem i na oko wydawały się w pobliżu 20cm. Jednak brały większe.
Życie zaczyna się nad Wisłą