Widzę, że ostatnio na forum pojawiło się parę osób, które regularnie łowią piękne klenie z Wisły.
Ja w tym roku przed sezonem "właściwym" (czyli przed 01.05, bo od maja latam za boleniami) pierwszy raz próbowałem pobawić się w poszukiwanie tych ryb w Królowej.
W marcu dwa razy dopisało mi szczęście - udało się oszukać dwa czterdziestokilku centymetrowe kluski. Złowiłem je na opaskach, wybierając opaski gdzie nurt nie pędzi na łeb na szyję, a jest nieco wolniejszy - mniemając, że na początku sezonu klenie mogą szukać nieco spokojniejszej wody. Zwykle rzucałem woblerki na wodę i sprowadzałem je wachlarzem w pobliże brzegu, a następnie powolutku ściągałem wzdłuż opaskowych kamieni. Najczęściej wybierałem woblerki schodzące do ok 1m głębokości, wierząc, że w marcowej, zimnej jeszcze wodzie, klenie mogą nie mieć ochoty wychodzić do powierzchni.
Czy moja taktyka na "zimną wodę" była prawidłowa?
W kwietniu łowiąc w ten sam sposób, nie miałem już efektów. Czy z racji tegorocznej wczesnej wiosny w kwietniu woda się ogrzała na tyle, że klenie mogły już zmienić stanowiska na "letnie" i tam gdzie je znalazłem w marcu, w kwietniu już ich nie było? Gdzie powinno się ich szukać w cieplejszej wodzie? Jakich woblerków używać i jak je prowadzić?
Może uchylicie rąbka tajemnicy i napiszecie parę słów o taktyce i przynętach, dzięki którym udaje się Wam regularnie łowić te piękne ryby w Wiśle?
Ja w tym roku przed sezonem "właściwym" (czyli przed 01.05, bo od maja latam za boleniami) pierwszy raz próbowałem pobawić się w poszukiwanie tych ryb w Królowej.
W marcu dwa razy dopisało mi szczęście - udało się oszukać dwa czterdziestokilku centymetrowe kluski. Złowiłem je na opaskach, wybierając opaski gdzie nurt nie pędzi na łeb na szyję, a jest nieco wolniejszy - mniemając, że na początku sezonu klenie mogą szukać nieco spokojniejszej wody. Zwykle rzucałem woblerki na wodę i sprowadzałem je wachlarzem w pobliże brzegu, a następnie powolutku ściągałem wzdłuż opaskowych kamieni. Najczęściej wybierałem woblerki schodzące do ok 1m głębokości, wierząc, że w marcowej, zimnej jeszcze wodzie, klenie mogą nie mieć ochoty wychodzić do powierzchni.
Czy moja taktyka na "zimną wodę" była prawidłowa?
W kwietniu łowiąc w ten sam sposób, nie miałem już efektów. Czy z racji tegorocznej wczesnej wiosny w kwietniu woda się ogrzała na tyle, że klenie mogły już zmienić stanowiska na "letnie" i tam gdzie je znalazłem w marcu, w kwietniu już ich nie było? Gdzie powinno się ich szukać w cieplejszej wodzie? Jakich woblerków używać i jak je prowadzić?
Może uchylicie rąbka tajemnicy i napiszecie parę słów o taktyce i przynętach, dzięki którym udaje się Wam regularnie łowić te piękne ryby w Wiśle?