15-01-2014, 13:49
Jak w temacie, ja nie ukrywam że mnie interesuje tylko ta druga część tematu - tuba.
Zaczęliśmy co nieco (w sumie to chyba ja), w innym dziale i ciekawi mnie jak zabezpieczacie swoje wędziska podczas dojazdu nad wodę. Kiedyś tak temat mi przeleciał przez myśl, później wrócił i ostatnio nawet mocno nabrał na sile kiedy przemierzając nadnarwiańskie dukty nieoczekiwanie zawartość bagażnika przeleciała do kabiny - do tej pory się z Martą zastanawiamy jak to możliwe że samochód się nie przewrócił
. Całe szczęście straty były tylko w pojeździe, nie mieliśmy wtedy wędek w samochodzie, jednak już nauczeni szybko znaleźliśmy miejsca na luźno latające gadżety z bagażnika - strach pomyśleć co by się stało gdyby toporek doleciał do przedniej części gdzie siedzieliśmy 
.
No i pytanie, jak wozicie wędki, zabezpieczacie je jakoś w bagażnikach czy też w kabinie. Nie zawsze są sytuacje awaryjne, sam jeździłem kilka lat z wędkami w bagażniku (jeszcze laguną) i nigdy nic się nie stało mimo że w bagażniku latało sobie swobodnie koło zapasowe - w jego miejscu miałem zbiornik gazu. W peugeocie 106 w związku tym że wielkość jego jest niewiele większa od koszyka na zakupy wędki jeździły zawsze na kanapie tylnej a inne szpargały w bagażniku i kije były narażone tylko na lądowanie z kanapy na podłogę i zawsze przeżywały. Teraz chcę je jakoś zabezpieczyć, pomysł jedyny słuszny to tuba, którą nawet chciałem kupić do momentu gdy jej nie obejrzałem przy okazji wizyty w sklepie wędkarskim. Ta którą oglądałem, być może są też i inne, to była najzwyklejsza tuba kartonowa ładnie opakowana w zielony ślizgi nieprzemakalny jak sądzę materiał, do tego jeden dekielek na suwak i kawałek parcianego paska na ramię. Kupiłbym, no pewnie gdyby nie cena - lekko ponad 100zł, pomyślałem po cholerę mam płacić, zdolny jestem zmotam sobie sam z kibel rury (hydrauliczna PCV fi50), wytnę materiał z jakiegoś starego niepotrzebnego namiotu i oblepię tą tubę, zrobię jakieś zamknięcie i przyoszczędzę pewnie z 90zł - niestety pomysł umarł właśnie do wspomnianego wyżej małego ekscesu z latającymi przedmiotami w bagażniku i teraz muszę mieć coś czym zabezpieczę wędki.
Wiem że na forum dołączył użytkownik, który coś tam sam rzeźbi i jak dobrze wywnioskowałem ktoś z naszych użytkowników jego pokrowcy używa, mnie interesuje wyłącznie wytrzymała tuba i szukam małych podpowiedzi. Wczoraj już błądząc w czeluściach internetowego świata natknąłem się na inne forum gdzie autor wstawił mały opis i poglądowe zdjęcie swojej własnoręcznie wykonanej tuby LINK
Ta tuba jest tylko otwierana z jednego końca kawałkiem (30-40cm), ja chcę aby otwierała się całkowicie i była ciągle przymocowana do oparć tylnej kanapy, dojeżdżam na miejsce, odpinam dwa, trzy paski/rzepy i wyjmuję wędkę już z kołowrotkiem. To też jest dla mnie ważne aby wędka była już uzbrojona w kołowrotek i tak przewożona w tubie - nie chce mi się za każdym razem przykręcać kołowrotka, przeplatać linki i wiązać przynęty - raz ciach, pyk myk składam kij i już zarzucam
.
Co więc potrzeba, z moich wymyślnych wyliczeń:
- ok. 140-150cm rury kanalizacyjnej pcv o średnicy 50-75mm, musze jeszcze rozpatrzeć jak i czy wejdą dwa kije (cięższy i lżejszy spinning)
- coś czym wyłożę i zabezpieczę przed obijaniem się wędek o ścianki tuby (filc lub pianka)
- materiał na oblepienie kibelrurki z zewnątrz co by każdy zaglądający do kufra nie pytał co to za ustrojstwo
- mocowania czyli jakieś kawałki dłuższe i krótsze rzepy
O efektach mojego motania na bank poinformuję w tym wątku, tylko pogoda się trochę ustatkuje, no i jeśli ktoś z Was ma tego typu, albo i innego zabezpieczenia wędek to niech piszę, opisuje wstawia poglądowe zdjęcia.
Być może nie tylko mi się to przyda, może jeszcze ktoś zaoszczędzi w ten sposób szczytówkę przed złamaniem.
Zaczęliśmy co nieco (w sumie to chyba ja), w innym dziale i ciekawi mnie jak zabezpieczacie swoje wędziska podczas dojazdu nad wodę. Kiedyś tak temat mi przeleciał przez myśl, później wrócił i ostatnio nawet mocno nabrał na sile kiedy przemierzając nadnarwiańskie dukty nieoczekiwanie zawartość bagażnika przeleciała do kabiny - do tej pory się z Martą zastanawiamy jak to możliwe że samochód się nie przewrócił
. Całe szczęście straty były tylko w pojeździe, nie mieliśmy wtedy wędek w samochodzie, jednak już nauczeni szybko znaleźliśmy miejsca na luźno latające gadżety z bagażnika - strach pomyśleć co by się stało gdyby toporek doleciał do przedniej części gdzie siedzieliśmy .No i pytanie, jak wozicie wędki, zabezpieczacie je jakoś w bagażnikach czy też w kabinie. Nie zawsze są sytuacje awaryjne, sam jeździłem kilka lat z wędkami w bagażniku (jeszcze laguną) i nigdy nic się nie stało mimo że w bagażniku latało sobie swobodnie koło zapasowe - w jego miejscu miałem zbiornik gazu. W peugeocie 106 w związku tym że wielkość jego jest niewiele większa od koszyka na zakupy wędki jeździły zawsze na kanapie tylnej a inne szpargały w bagażniku i kije były narażone tylko na lądowanie z kanapy na podłogę i zawsze przeżywały. Teraz chcę je jakoś zabezpieczyć, pomysł jedyny słuszny to tuba, którą nawet chciałem kupić do momentu gdy jej nie obejrzałem przy okazji wizyty w sklepie wędkarskim. Ta którą oglądałem, być może są też i inne, to była najzwyklejsza tuba kartonowa ładnie opakowana w zielony ślizgi nieprzemakalny jak sądzę materiał, do tego jeden dekielek na suwak i kawałek parcianego paska na ramię. Kupiłbym, no pewnie gdyby nie cena - lekko ponad 100zł, pomyślałem po cholerę mam płacić, zdolny jestem zmotam sobie sam z kibel rury (hydrauliczna PCV fi50), wytnę materiał z jakiegoś starego niepotrzebnego namiotu i oblepię tą tubę, zrobię jakieś zamknięcie i przyoszczędzę pewnie z 90zł - niestety pomysł umarł właśnie do wspomnianego wyżej małego ekscesu z latającymi przedmiotami w bagażniku i teraz muszę mieć coś czym zabezpieczę wędki.
Wiem że na forum dołączył użytkownik, który coś tam sam rzeźbi i jak dobrze wywnioskowałem ktoś z naszych użytkowników jego pokrowcy używa, mnie interesuje wyłącznie wytrzymała tuba i szukam małych podpowiedzi. Wczoraj już błądząc w czeluściach internetowego świata natknąłem się na inne forum gdzie autor wstawił mały opis i poglądowe zdjęcie swojej własnoręcznie wykonanej tuby LINK
Ta tuba jest tylko otwierana z jednego końca kawałkiem (30-40cm), ja chcę aby otwierała się całkowicie i była ciągle przymocowana do oparć tylnej kanapy, dojeżdżam na miejsce, odpinam dwa, trzy paski/rzepy i wyjmuję wędkę już z kołowrotkiem. To też jest dla mnie ważne aby wędka była już uzbrojona w kołowrotek i tak przewożona w tubie - nie chce mi się za każdym razem przykręcać kołowrotka, przeplatać linki i wiązać przynęty - raz ciach, pyk myk składam kij i już zarzucam
.Co więc potrzeba, z moich wymyślnych wyliczeń:
- ok. 140-150cm rury kanalizacyjnej pcv o średnicy 50-75mm, musze jeszcze rozpatrzeć jak i czy wejdą dwa kije (cięższy i lżejszy spinning)
- coś czym wyłożę i zabezpieczę przed obijaniem się wędek o ścianki tuby (filc lub pianka)
- materiał na oblepienie kibelrurki z zewnątrz co by każdy zaglądający do kufra nie pytał co to za ustrojstwo
- mocowania czyli jakieś kawałki dłuższe i krótsze rzepy
O efektach mojego motania na bank poinformuję w tym wątku, tylko pogoda się trochę ustatkuje, no i jeśli ktoś z Was ma tego typu, albo i innego zabezpieczenia wędek to niech piszę, opisuje wstawia poglądowe zdjęcia.
Być może nie tylko mi się to przyda, może jeszcze ktoś zaoszczędzi w ten sposób szczytówkę przed złamaniem.