poezja wędkarska - Wersja do druku +- Shrap Drakers Fishing - Forum (https://shrap-drakers.pl/forum) +-- Dział: Wędkarstwo Moją Pasją! (https://shrap-drakers.pl/forum/forum-8.html) +--- Dział: Rozmaitości (https://shrap-drakers.pl/forum/forum-13.html) +--- Wątek: poezja wędkarska (/thread-812.html) |
RE: poezja wędkarska - moczykij - 14-09-2012 (13-09-2012, 15:45)waldi-54 napisał(a): Pytanie i odpowiedź. Woda bardzo silna jest . Ogromne okręty unosi , turbiny porusza itp Dlatego bardzo silnie od siebie uzależnia RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 14-09-2012 Dzięki Panowie za komentarz. @Moczykiju, to prawda, woda to, niezmierzona siła. Pozdrawiam waldi-54 RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 14-09-2012 Z samego rana w radiu usłyszałem tę piosenkę Ryszarda Rynkowskiego, więc pomyślałem, czemu nie przekuć jej na nasze klimaty. I tak powstał ten wiersz. Toast. Psikusa aura nam płata, dziś znowu pada deszcz, choć mało go tego lata, bo wysechł jaśmin i bez. I wody wciąż ubywa, rekordy padają rzek i trosk nam przybywa, więc pijmy za każdy ciek. Za Wisłę i Wieprz, za Narew i Bug za stan jezior i rzek, za ryby ze snu. Za innych rzek sto, za cały stan wód, za wędkarstwa tło, za wędkarza trud. Wypijmy za kolegów, co nad wodami rzek, wędrując wzdłuż brzegów, zatrzymać chcą czasu bieg. Nie pijmy za tych co mogą, lecz nie robią dzisiaj nic, aby poprawnie z przyrodą i z wędkarzami żyć. Za Wisłę i Wieprz, za Narew i Bug, za stan jezior i rzek, za ryby ze snu. Za wędkarską brać, za sezon co trwa, za przychylność władz, za mądrość bez dna. RE: poezja wędkarska - moczykij - 14-09-2012 Myślę że to też mógł by być niezły materiał do " przekucia " Z kumplami od zawsze " Pijemy za lepszy czas ... " ( ale wystarczy żeby tylko nie było gorzej i oby fortuna sprzyjała jak do tej pory ) RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 14-09-2012 Dzięki @moczykij, Wilki już mam na rozkładzie i myślę, że za dużo o piciu, bo można w nałóg wpaść, no chyba, że to "Power-Drink" Pozdrawiam waldi-54 RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 18-09-2012 Witam Tym razem coś do poczytania, albo jeśli ktoś ma taką ochotę to również do zaśpiewania. Jest to moja wersja znanej wszystkim piosenki. Chłopaki niech łapią. Nie chce mi się iść na ryby, choć pogoda dobra jest. Może wybrać się na grzyby, grzybek w occie dobra rzecz, Ale jedno wiem, mój nadejdzie czas, wstanie piękny dzień, gdzieś tam spotkam Was. Tym czasem… Chłopaki, niech łapią, chłopaki, niech złapią. Rybek – sto, rybek – sto. Nie usiedzę długo w domu, bo jesieni nadszedł czas. Mówić nie muszę nikomu, co nad wodę goni nas. Bo gdy żółknie liść, gdy poranne mgły, czas mi w drogę iść, spełniać swoje sny. Tym czasem… Chłopaki, niech łapią, chłopaki, niech złapią. Rybek – sto, rybek – sto. Taka to już dola nasza, by nad wodą spędzać czas. Nikt nie musi nas zapraszać, to głęboko siedzi w nas. Bo bakcyla moc, wciąż wygania nas, czy to w dzień, czy w noc, gdy nadejdzie czas. A wtedy… Chłopaki, znów łapią, chłopaki, znów złapią, rybek moc, rybek moc. RE: poezja wędkarska - moczykij - 18-09-2012 Drakersi , niech łapią ... RE: poezja wędkarska - Kaz - 18-09-2012 Brachu zaskakujesz mnie kurka wodna super , nawet próbowałem zaśpiewać haha RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 27-09-2012 Wodne „Safari” Znajomą dzisiaj odwiedzam wodę, próbuję zajrzeć w głąb znajomej toni, choć wiatr z północy zmienił pogodę, więc z wiatrem ruszam szukać okoni. Miejsca znajome odwiedzam cicho, choć fale pluskiem głuszą me kroki i w pierwszym rzucie, już płacę myto, rwąc zestaw w dołku dość głębokim. Opłata zrobiona, myto uiszczone, wzdłuż brzegu ruszam przed siebie, „grunciarzy” postacie zakapturzone, przejaśnień szukają na siwym niebie. Nie ważny wiatr, nie ważny deszcz, ważne jest to, co pływa w tej toni, dla wielu celem dzisiaj jest leszcz, dla mnie stado zgłodniałych okoni. Wreszcie wyczuwam lekkie pobicie, lecz ryba nie chce brania poprawić, dwie białe rysy na gumki kolorycie, to mógł tylko szczupak zostawić. Zmieniam przynętę na woblera, systematycznie wodę obrzucam, po chwili mówię, co jest cholera, skąd tutaj zaczep?- cicho dorzucam. Lecz zaczep ożył i z falą umyka, czuję jak włosy podnoszą mi czapkę, ucho raduje, hamulca muzyka, myśli natłok się wdziera pod czaszkę. Wiem, że ta walka, przegrana już jest, że szans by rybę pokonać jest mało, bo sprzęt mój dzisiaj nie jakiś „fest” patrzę na żyłkę, jak znika pomału. Lekko dokręcam w „młynku” hamulec, lecz to nie zmienia nic w tej walce, już jestem pewny, to ja muszę ulec, szpula gorąca i parzy mnie w palce. Ostatnie metry ze szpuli schodzą i rwanej żyłki trzask suchy brzmi, krople deszczu czoło me chłodzą, próbuję zapalić, lecz dłoń mi drży. Przecież przyszedłem tu łowić okonie, miało być fajnie, niemalże pięknie, to nie „safari” gdzie lwy i słonie, lecz przyznać muszę, było przepięknie. RE: poezja wędkarska - waldi-54 - 05-10-2012 Domaniów 2012. W oparach opadających mgieł, pod parasolem z gwiazd, zamajaczył wędkarza cień, i latarki jasny blask. Od wody wieje, lekki wiatr, nocy chłód na świat spłynął, na trzcinach z cicha nam gra i szalem z mgły nas owinął. Co chwilę ciszę nocy przerywa, ostry dźwięk sygnalizatora i dreszczyk emocji nas podrywa, że głębin ujrzymy potwora. Ale to jeszcze nie potwór wód, to leszczyk nawet, wymiarowy, powraca na plecy nocny chłód i senność wypędza nam z głowy. Zbudziłem się, uśpiony ciszą, kaczka wypływa już z sitowia, na wodzie mewy się kołyszą, uśpione falami Domaniowa. Za chwilę słonko ogrzeje nas, już pierwsze jego promienie, oświetlają odległy, ciemny las, drzewa rzucają już cienie. Więc rosą obmywam twarz, zmywam z powiek senność, budzi się woda, budzi się las, budzi się w nas codzienność. Piękna ta jesień w mgieł oparach, witam ją czynem i słowem i tylko ptaki zamilkły w szuwarach nad jesiennym już Domaniowem. |