Telefon po powrocie z pracy wytrąca mnie z drzemki jaką uskuteczniłem sobie, zaraz po obiadku. Kurcze, jeszcze zapewne śpię i to mi się śni, ale jego natarczywość narasta. Wstaję więc, w słuchawce słyszę głos jakiś tak odległy, więc pytam się kto dzwoni.
- Kazik? Tu Piotrek, przyjeżdżaj szybciutko do mnie do sklepu, mam dla Ciebie miłą wiadomość.
Piotr jest właścicielem sklepu wędkarskiego, u którego dość często robimy zakupy, więc i dobrze się znamy. Co on ma mi do powiedzenia? Niewiele myśląc ubieram się i szybciutko wyskakuję z mieszkania na czwartym piętrze, biegnąc po schodach do samochodu. Po drodze zaczynam już lepiej myśleć i kalkulować, cóż on takiego ma dla mnie, co by mnie uradowało. Wie że jestem zapalonym karpiarzem, ale też wiele czasu spędzam na morzu. Może dostał jakieś super kołowrotki na karpie lub do morskich połowów, może wędziska po okazyjnej cenie, kurcze, zachodzę w głowę i nic nie mogę wywnioskować. Nic to, dojadę to się dowiem.
Wchodząc do sklepu od progu widzę minę Piotra, jest po prostu uśmiechnięta od ucha do ucha, nie wytrzymałem i już na progu pytam się jaka to wiadomość i czy było warto się tak trudzić, żeby w tak krótkim czasie dostać się do sklepu.
"Pamiętasz jak się pytałeś czy nie mamy wolnych miejsc do Szwecji? Więc powiadam Ci, brachu, że są i to dwa!" Ja cię pierniczę! Przeszył mnie lekki dreszczyk, zaczął się ból głowy i wielkie myślenie. Piotr zaczął mi wyjaśniać, że na jedno wolne miejsce jestem zapisany ja i teraz jeszcze muszę sobie kogoś poszukać do składu. Pierwsza myśl to Blanek, mój serdeczny koleżka w wielu wojażach na karpie i na wyprawy morskie, tylko czy on będzie mógł w tym czasie pojechać i czy w ogóle ma chęci? Dowiedziawszy się wiele szczegółów od Piotra co do wyprawy do Szwecji, postanowiłem zadzwonić do Blanka vel Marcina z propozycją wyjazdu. Wysyłam dwa głuche sygnały, przerwałem i czekałem na odpowiedź Blanka.

Drrrrrrryn! Jest, oddzwania - słyszę znajomy glos w słuchawce:
- Co się stało Kaz, pali się?
- Mam propozycję dla Ciebie Blaneczku, nie do odrzucenia....
- Tak?
- Jedziesz ze mną i jeszcze czterema kolegami na rybki do Szwecji? - cisza...
- A kiedy i dlaczego tak drogo!? - słyszę w słuchawce.
- Pewnie że tak!!!!!!!! Zapisuj mnie - krzyczy.
Od razu spadł mi kamień z serca. OK - jest dobrze, informuję Piotra, że skład już jest, teraz tylko trzeba dograć wszystko wspólnie razem , aby nic nie przeoczyć. Więc Piotr mnie informuje, że on musi teraz wyjechać do sanatorium, a wszystkie inne sprawy dogadamy z Januszem, jego kolegą, on przekaże nam wszystkie szczegóły wyjazdu i wiele innych wiadomości dotyczących naszej ekspedycji na
Szkiery Św.Anny!
Po południu spotykam się z Blankiem i zaczynamy planowanie, kiedy się spotkać z Januszem i tak ogólnie o tym, co kupić itd. Wieczór zastał mnie już całkiem pochłoniętego w myślach o wyprawie, mając jeszcze świeżo w pamięci wyjazd z poprzedniego roku jaki odbyłem w tak szacownym gronie Shrapowych kolegów na Szkiery - Zatokę Syrsan. Na nowo w swej pamięci zacząłem przerzucać wszystkie chwile jakie spędziłem z kolegami na Syrsan, te wszystkie prześliczne widoki i sytuacje jakie dane było nam wspólnie oglądać, te mijane wysepki i zatoki - kurcze tak się naładowałem pozytywnie, że nie mogłem zasnąć.
Po tygodniu dzwonek na komórkę - odbieram - w słuchawce słyszę głos:
- Tu Janusz czy mam przyjemność rozmawiać z Kazikiem ...?
- Tak.
- Czy możemy się umówić na jakieś spotkanie...
- W tej chwili jestem zajęty, ale jak coś trzeba zrobić to proszę zadzwonić później... - mówię przerywając rozmówcy zdanie.
- Ale chodzi tu o wyjazd na Szwecję - mówi głos w słuchawce.....
Zaniemówiłem – kurcze, ale się wygłupiłem, przebiegła mi myśl po głowie. Sądziłem, że to jakiś kolega w pracy molestuje mnie jakąś partaniną, którą trzeba na biegu zrobić. Z wypiekami na policzkach, bo tak mnie paliły, zacząłem Janusza przepraszać ile tylko wlazło. Oczywiście w trakcie rozmowy umówiliśmy się gdzie i o której godzinie się spotkamy. Miejscem spotkania jest jego mieszkanko, notabene bardzo blisko miejsca gdzie mieszka Blanek. Janusz jak przystało na fachowego doradcę ubezpieczeniowego przyjmuje nas w swoim biurze w mieszkaniu. Kurcze takiemu to dobrze mieć biuro we własnym mieszkanku, być dyrektorem sam dla siebie, to jest to co każdy o tym marzy. Po krótkim przywitaniu Janusz zaczął nam naświetlać sytuacje jaka w tej chwili jest. Gdzie będziemy się udawać, na czym i z czego będziemy łowić i w jakiej miejscowości. Pokazuje nam już nakreślone przez jego syna szczegółowe mapki batymetryczne oraz jakimi promami się udamy do Karlskrony i z powrotem. Oczywiście, mówi co należy ze sobą zabrać jako że to jest jego nie pierwsza wyprawa do Szwecji, czego należy się wystrzegać itd. Mówię że w zeszłym roku byłem na Szkierach wraz z kolegami to mniej więcej się orientuję co z czym się je i takie ble ble, udając wielkiego znawcę Szwecji.
Po uzgodnieniu wszystkich szczegółów kto z kim jedzie i co zabiera ze sobą opuszczamy przytulne biuro Janusza i jedziemy do mnie wraz z Blankiem dograć już tylko kilka szczegółów naszej ekspedycji. Swoją łódź już mamy tam na miejscu, jest teraz potrzeba tylko zabrania łodzi naszych nowych kolegów, Blanek nie ma haka, więc wypada że ja będę musiał podczepić przyczepkę do swojego samochodu. Pozostała jeszcze tylko opłata promu i zadatek dla naszej pani gospodyni w Szwecji. Janusz zobowiązał się, że da nam znać jak tylko przyjdzie potwierdzenie zamówionej wcześniej rezerwacji domku, będziemy musieli wpłacić zaliczkę.
Teraz to dopiero się zaczęło! Co i jakie zabrać przynęty? Choć pozostało mi jeszcze troszkę z poprzedniego wyjazdu i tak dostałem gorączki zakupów. Zaczęło się przeglądanie wszystkich nowości jakie się zwykle pokazują najwcześniej w FISHING-MARKT i wpadłem po uszy, uważałem że wszystkiego mi brakuje, ostudził moje zapędy Marcin, mówiąc: Kazik, kup kilka wartościowych przynęt i podzielimy się wspólnie kosztami - to mi przemówiło do rozumu i teraz jak robię zakupy to zaraz powiadamiam Marcina, czy jest chętny na ten czy inny zakup, po uprzednim się zapoznaniu z woblerkiem czy gumą.
Na pierwszy rzut poszły nowości:
Soft 4Play - firmy SAVAGER, Soft 4Play 9,5cm - Zander (długość: 9,5cm, waga: 7,5g, kolor: zander, ilość: 4szt.) oraz Soft 4Play 13cm – Zander - 3szt.

Proponuję kolegom zajrzeć na stronę sklepu i obejrzeć film reklamujący pracę tych gumek, po prostu finezja pracy przynęty. Następnie kupiłem Salmo Pike PE11DR RPE wersja: floating, długość: 11cm, waga: 16.0g, kotwice: 2 x No. 6 oraz jeszcze dwie sztuki Pike PE11JDR PE wersja: floating, długość: 11cm, waga: 14.0g, kotwice: 2 x No. 6 Pike PE13JDR RPE wersja: floating, długość: 13cm, waga: 24.0g, kotwice: 2 x No. 1,

Dokonałem tego zakupu poprzez namowę mojego koleżki Blanka, opowiadał jak one były skuteczne na zalewie Świętokrzyskim – po prostu rewelacja. Więc nie czekając zbytnio dokonałem, jak mniemam, dobrego zakupu. Teraz Szkierowe szczupłe bójcie się - już w nie długim czasie Kaz was dopadnie i porobi wam sesje zdjęciowe - a co! Mając jeszcze świeżo w pamięci ostatni wypad na Szkiery z tak wspaniałą ekipą Shrapów, pomyślałem jak Moniczka vel Szalona sporo łowiła na Salmo Deviator, kurcze, ile ona łowiła, dała nam szkołę tym bezsterowcem, że aż niemiło, zresztą łowiąc najwięcej szczupłych. Oczywiście dokonałem i tego zakupu pamiętając tą lekcję jakiej udzieliła nam Moniczka.

Sądziłem że już na tym poprzestanę, ależ skąd tam, znowu mnie dopadło i zaraz zakupiłem nowość 2011 r., a mianowicie znów firmy SAVAGER Savage Gear 4play Herring Liplure 13cm, kolor 02, długość: 13cm, waga: 21g, kolor: 02-Green Silver oraz Savage Gear 4play Herring Liplure 13cm kolor 03, długość: 13cm, waga: 21g, kolor: 03-Blue Silver
Uradowany że już wszystko, no prawie wszystko mamy, przyjeżdża do mnie Blaneczek i dawaj mi wciskać, że on jeszcze by kupił troszkę gum Mannsa, bo ponoć są łowne. Dokonuję jak mniemam już ostatnich zakupów. Są to gumy mannsa oraz dragona Reno Killer 8.5cm PEARL/BLUE silver glitter orange – ekono Reno Killer 8.5cm WHITE/BLACK red – ekono Reno Killer 12.5cm PEARL/BLUE silver glitter orange – ekono

Będą tak uzbrojony pozostało mi czekać na
wyjazd na Szkiery Św.Anny, mając na uwadze że posiadam jeszcze troszkę przynęt z wcześniejszej wyprawy do Szwecji.

Na następny odcinek mojej szwedzkiej przygody zapraszam w niedługim czasie, postaram sie napisać co należy zabrać na taką wyprawę i jakie szpargały się jeszcze przydadzą. Napiszę o ubiorze i wielu innych dodatkach.